single-image

Rodzicu! Przytulaj i kochaj. Bądź blisko swoich dzieci

Aleksandra Broda

Można spotkać się ze stwierdzeniem, że dziecko można przyzwyczaić do noszenia, bujania i przytulania. Starsze ciocie radzą odkładać dziecko, żeby te przypadkiem nie myślało, że jest pępkiem świata. Istnieją również tacy, którzy sprzeciwiają się nawet przytulaniu lub okazywaniu czułości dzieciom! Wszystko sprowadza się do jednego: żeby dzieci nie weszły na głowę, żeby nie uczyły się, że będą adorowane i ciągle noszone. I dziękuję z tego miejsca wszystkim psychologom i badaniom, które dzisiaj zaprzeczają, jakoby dzieci przyzwyczajały się do „dobrodziejstw”. I cieszę się, że dzisiaj oczywiste jest, że dzieci do prawidłowego rozwoju potrzebują bliskości.

A bliskości każdy z nas potrzebuje. Ludzie rodzą się już z potrzebą bliskości. Niepotrzebnie jest ją stłamsić. Noworodki poznają zapach mamy, przywiązują się do zapachu taty, a jedyne, co jest im znane, to skóra rodziców i ich głos. Noszone przez dziewięć miesięcy w bezpiecznym brzuszku, otulone, wyciszone. Nie należy oczekiwać, że noworodki od razu dostosują się panujących na zewnątrz „norm”. Że zrozumieją, że czasami nie ma czasu na przytulenie, całowanie i te „nieszczęsne” noszenie. Pozwólmy tym małym dzieciom powoli dostosowywać się do nowego świata, a nie od razu narzucać „obecne trendy” i utrwalać stereotypy.

Dzieci różnią się od siebie. Niektóre niemowlęta nie domagają się czułości i uwagi ze strony rodziców: od urodzenia zasypiają w swoich łóżeczkach i potrafią „zająć się sobą” na długi czas. Ale należy pamiętać, że są również istoty, które będą potrzebować obok siebie opiekuna. I to nie jest tak, że odpowiadając na ich potrzeby, rodzice je przyzwyczajają. Rodzice dają im po prostu to, czego najwidoczniej pragną, aby czuły się bezpieczne. Przyzwyczaić dzieci to można do stałego rytmu dnia, a nie do odpowiadania na ich potrzeby. To przecież słodki obowiązek rodzica.

Starsze dzieci, zazwyczaj po skończonym roku życia, czują się na tyle bezpiecznie, że nie potrzebują już tak intensywnej bliskości. Trzylatek z trudem „da się złapać” na całusa, a kiedy weźmie się go na kolano, to zacznie się wyrywać. Nawet te dzieci, które się nosiło, bujało i przytulało cały czas – już nie będą aż tak często domagać się pieszczot. Nie mniej jednak dzieci w każdym wieku czują potrzebę przytulenia się, pieszczot ze strony rodziców i słów: „Kocham Cię”. To jest w dalszym ciągu potrzebne do ich rozwoju. Tymczasem wielu rodziców popełnia błąd, myśląc, że dzieci są już na „tyle duże”, że nie trzeba ich przytulać, kiedy się wywrócą. Albo że nie trzeba spędzać z nim czasu sam na sam. „Przecież jesteś już duży! Wracaj do swojego pokoju”. A dziecko po prostu chciało znaleźć się blisko osób, z którymi czuje się bezpiecznie.

Bycie blisko dzieci to nie tylko rozmowa i poświęcanie im czasu. To również miłe gesty i okazywanie uczuć. Niezależnie w jakim są wieku. Nie da się przyzwyczaić do miłości i bliskości. Udowodniono, że dzieci, które są wspierane i przytulane, są pewniejsze siebie, otwarte na świat i bardziej empatyczne. Co bardzo ważne – lepiej radzą sobie z emocjami. Dotyk, przytulanie i ciepło to nie przyzwyczajanie, to inwestycja w przyszłość. I niezależnie czy dziecko ma 2 lata, czy 10.

Bliskość to inwestycja w przyszłość. Budowanie relacji i więzi to inwestycja w przyszłość. I tym na pewno nie da się rozpieścić dzieci. To nielogiczne.

Zobacz również

# Ku przestrodze
close slider
TWOJA HISTORIA KU PRZESTRODZE (4)