single-image

Przychodzi rodzic do gabinetu i mówi: „Mam problem z dzieckiem”.

Aleksandra Broda

 

Autorką artykułu jest psycholog Paulina Nowak: Cetena tkalnia świadomości. Paulina Nowak prowadzi terapie w Łodzi, ale również pomaga online.

Na co dzień, czy to za pośrednictwem internetu, terapii online, czy też w gabinecie, spotykam się ze stwierdzeniem: „Mam problem z dzieckiem”. Rodzice przychodzą do mnie i mówią wprost, że mają problemy ze swoimi pociechami. Rozumiem doskonale ten punkt widzenia, ale moja praca polega na uświadamianiu, że to często nie z dziećmi są problemy, ale ze środowiskiem, w którym żyją, w którym się otaczają.

Dzieci są odbiciem ZACHOWAŃ dorosłych, a nie tylko ich SŁÓW. Dzisiaj chciałabym opowiedzieć Wam o tym, jak mylnie często rodzice postrzegają swoją rolę i co mówią po przekroczeniu progu gabinetu. 

„Rozmowy z dzieckiem nic nie dają”. 

„Próbowałem z nim rozmawiać, poświęcam czas, ale do niego jak grochem o ścianę”. To bardzo prawdopodobny i często spotykany scenariusz. Rodzice myślą, niestety mylnie, że rozmową rozwieją wszystkie wątpliwości dziecka, czy też ukierunkują je, niezależnie od wieku, na właściwe zachowania. Dzieci zachowują się tak, jak obserwują. Mama może poświęcić kilkanaście godzin na rozmowach o tolerancji, ale to wszystko pryska w momencie, kiedy np. mówi, że dziecko nie może spotykać z kolegą, ponieważ ten jest wychowywany w innej wierze. Dzieci widzą zachowania dorosłych i właśnie je naśladują. Ojciec może tłumaczyć dziecku, że pyskowanie i krzyki nie dają rezultatów, ale to wszystko znika, podczas kiedy unosi głos na kogokolwiek: czy na swoją partnerkę, czy też na przypadkowego kierowcę, który niechcący wtargnął nie na ten pas, co trzeba. Rodzice nie mogą być hipokrytami. Rodzice muszą całą swoją ideę życia wypełniać w 100%. Dzieci obserwują, rzadziej słuchają.

 

„Gada takie głupoty, że głowa mała”

Rodzice potrafią wprost powiedzieć psychologowi, że ich dziecko ma durne pomysły, lub gada od rzeczy. Jeśli tak bezpośrednio mówią o tym psychologowi, to w jaki sposób komunikują to dziecku? Ale to nie jest największym problemem. Największym problemem jest to, że oni naprawdę uważają, że ich dziecko jest mniej mądre, ma dziwne pomysły.

Dzieci nie mają tylko potrzeb fizycznych. Mają także potrzeby emocjonalne. W zależności od wieku – są one inne. Bez względu jednak na wiek każde dziecko chce zrozumienia, rozmowy bez oceniania. O tej potrzebie w moim gabinecie mówią zarówno 6-latki, jak i 13,15-latki.

Dzieci chcą widzieć w rodzicach sprzymierzeńca, a nie tylko sponsora, czy też osoby od wymierzania kar i nagród. Dzieci POTRZEBUJĄ zrozumienia, wysłuchania, bez zbędnego oceniania, czy też pouczeń opiekunów. Dzieci dostają oceny w szkole, od rodziców pragną dostać wyrozumiałość. Naprawdę warto czasami ugryźć się w język, niźli powiedzieć dziecku, że jego pomysł jest głupi albo że jego myśli są bez sensu. Bo tak nie jest. Rodzice muszą dostrzec, że dzieci mają ogromny potencjał, są mądre, bystre. Przecież to kluczowe.

Słuchanie dziecka bez oceny ma także ogromne plusy również dla opiekunów. Dzięki rozmowie rodzice poznają dziecko, dzięki czemu łatwiej im złapać kontakt. To również daje możliwość zareagowania w kryzysowych sytuacjach. Rodzic, który słucha dziecka bez oceniania go, zauważy, kiedy np. zacznie mieć ono jakieś problemy. Poza tym dzieci czując się bezpieczne w swoich wypowiedziach, chętnie będą się dzieliły tym, co się dzieje w ich życiu.

 

„Jestem zbyt zmęczony, (mam za dużo na głowie), aby budować więź z dzieckiem”

Wszyscy bywamy zmęczeni. Rodzice jednak muszą odłożyć zmęczenie na bok i poświęcić czas dziecku. Należy jednak pamiętać, że liczy się jakość, a nie ilość. Możemy „siedzieć” z dzieckiem przez dwie godziny, ale to nie oznacza, że jest to wartościowy czas. Czasami wystarczy 20 minut intensywnej rozmowy, słuchania, wsłuchiwania się: bez odbierania telefonów, bez zmywania naczyń w tym samym czasie. Tylko rodzic i dziecko. I o to właśnie w tym wszystkim chodzi.

 

„Moje dziecko nie chce robić tego, co ja chcę”  

To rodzice chcieli mieć dzieci, a nie dzieci rodziców. To rodzice zdecydowali się wychować swoją pociechę. Rolą dziecka nie jest jednak spełnianie ambicji czy też oczekiwań rodzica. Wielu opiekunów niestety tego nie rozumie. Rolą rodziców jest wychowywanie swojego potomstwa. Wychowanie to tłumaczenie świata, bycie z dzieckiem na dobre i na złe, a także dbanie o jego bezpieczeństwo. Oczekiwanie: że dziecko będzie posłuszne, że będzie powielało zainteresowania rodziców, że będzie miało podobny charakter, jest krzywdzące i skreśla tak naprawdę wszystko.

Trzeba powiedzieć tutaj jasno: Dziecko nie jest od spełniania ambicji, czy też wizji życiowych rodziców.

 

„Pani naprawi mi dziecko”

Niektórzy rodzice myślą, że jeśli opowiedzą o „problemach” dziecka, zostawią je w gabinecie: raz, czy dwa razy w miesiącu, to dziecko z dnia na dzień stanie się kimś innym: kimś, kogo oczekują. To tak nie działa.

W gabinecie jest miło. Pracuję z dziećmi, które otwierają się przede mną, mówią o swoich obawach, śmieją się, płaczą, dostają to, czego potrzebują. Ale to niestety nie ma sensu, kiedy rodzice nie chcą współpracować i kiedy rodzice nie rozumieją, że to oni są odpowiedzialni za zachowanie dzieci. Jeśli rodzice nie kontynuują tego, co dziecko dostaje w gabinecie psychologa, dziecko czuje się jeszcze gorzej. Ponieważ z gabinetu wychodzi pełne szczęścia, ze zrozumieniem swoich potrzeb. Wraca do domu i chce rozmawiać ze swoimi rodzicami: o swoich uczuciach, obawach, ale rodzice ucinają rozmowę, wkurzają się, bo liczyli na to, że dziecko zostawi wszystko w gabinecie, przyjdzie do domu: grzeczne i posłuszne, bez chęci rozmowy o „farmazonach” (tak często nazywają to rodzice).

Problem nie jest w gabinecie. Problem jest w środowisku dziecka. Całe środowisko wymaga zmiany, naprawy, obrania właściwej ścieżki. Dziecko tak naprawdę jest odbiciem tych wszystkich problemów, a nie ich twórcą.

Psycholog może pomóc dziecku i sprawić, że będzie ono szczęśliwe. Żeby to jednak było możliwe, to ważna jest współpraca zarówno ze specjalistą, jak i z dzieckiem. Ważna jest także chęć zrozumienia jego potrzeb. Bycie rodzicem to piękne i ważne zadanie, którego celem jest pokazanie i nauczenia zaufania do siebie i świata. To wymaga odwagi, jednak warto. Dlatego proponuję, nim będziemy chcieli naprawiać dziecko, przyjrzyjmy się najpierw swoim zachowaniom. Jeśli nie wiemy, w jaki sposób zmienić nasze zachowania, aby przekazać to, co chcemy, zgłośmy się do specjalistów.

Autorką artykułu jest psycholog Paulina Nowak: Cetena tkalnia świadomości. Paulina Nowak prowadzi terapie w Łodzi, ale również pomaga online.

Zobacz również

# Ku przestrodze
close slider
TWOJA HISTORIA KU PRZESTRODZE (4)