Czteroletni chłopiec
– Czy ty wiesz, ile kosztowała mnie ta zabawka!? Spójrz na mnie! Ciężko pracuję, żeby do cholery kupować Ci te badziewia! Dlaczego ty wszystko psujesz!? Nie mam już sił do Ciebie, rozumiesz!?
Matka wychodzi z pokoju i trzaska drzwiami. Wcale nie czeka na odpowiedź.
Czteroletni chłopiec wpada w panikę. Boi się, że mama już nie wróci. Nie rozumie, dlaczego tak się rozzłościła – połamał skrzydło od samolotu całkiem niechcący. Pragnie jak najszybciej przeprosić. Wychodzi za mamą, ale ta nadal jest zdenerwowana. Chłopczyk łapię ją kurczowo za nogawkę od spodni. Boi się, że mama odejdzie.
***
Chłopiec boi się ruszać zabawek. Jest bardzo ostrożny. Nie chce już nigdy więcej niczego popsuć. Nie chce dokładać mamie zmartwień. Któregoś dnia zauważa, że chyba popsuł swój zdalnie sterowany samochodzik. Wie, że nie może powiedzieć o tym mamie. Chowa go szybko w głąb szafy. Innego dnia dostaje lekkiej gorączki i boleści brzucha. Mama postanawia zabrać go do lekarza. Kobieta nie może jednak znaleźć kluczyka do auta. Chłopiec ma ogromne wyrzutu sumienia, że źle się czuje i potwornie boi się przyznać mamie, że delikatnie wygiął kluczyk, więc schował go do szafy. Żeby nie była zła, że znowu coś popsuł, tym razem coś, co nie należy do niego.
Dziewięcioletnia dziewczynka
– Razem z matką ciężko harujemy, żeby spełniać Twoje zachcianki. Zwalniamy się z pracy, żeby zawozić Cię na te cholerne lekcje tańca, a ty teraz mówisz, że już nie chcesz na nie chodzić!? Czy ty jesteś dziewczyno poważna? Dwa lata wiecznego wożenia, żeby księżniczka teraz stwierdziła, że jednak nie! No kto to widział!?
Ojciec jest rozzłoszczony do granic możliwości. Wylicza w myślach, ile pieniędzy wydali na prywatne lekcje i na paliwo. Wraz z żoną myśleli, że córka będzie osiągać sukcesy taneczne i że kiedyś im się to zwróci, chociażby w postaci dumy. Nie słucha dziewczynki. Wychodzi z salonu i rzuca córce piorunujące spojrzenie.
***
Dziewięcioletnia dziewczynka zdaje sobie sprawę z tego, ile pieniędzy i zaangażowania włożyli rodzice w lekcje tańca. Jest jej głupio, że w ogóle zapytała, czy może zrezygnować. Brakuje jej czasu na zabawę, a presja zajęć odbiera jej radość z tego wszystkiego. Pomyślała, że zastąpi lekcje tańca, na które uczęszcza cztery razy w tygodniu, na kółko rysownicze, które jest organizowane tylko raz na siedem dni. […] Rodzice są wkurzeni do granic możliwości, zgadzają się, ale codziennie dogryzają jej i wypominają „zmarnowane” dwa lata. Mija pół roku, a nauczyciel kółka rysowniczego przechodzi na emeryturę. Na jego miejsce przychodzi nowy. Bardzo blisko podchodzi do uczniów, a do uczennic często mówi niestosowne teksty. Dziewczynka czuje się bardzo źle, ale wie, że jeśli powie rodzicom o tej sytuacji, oni nie wezmą jej na poważnie i znów będą bardzo źli, twierdząc, że znów jej się coś odwidziało. Pewnego dnia dochodzi do tragedii. Rodzice pytają: „Dlaczego nam nie powiedziałaś?”.
Piętnastoletni chłopak
– Kurde, chłopie! Masz 15 lat, a zachowujesz się jak małe dziecko! Ojciec miał rację, żeby Cię do internatu wysłać! Nie mamy już sił do Ciebie, rozumiesz!? Nie możemy z ojcem patrzeć, jak olewasz naukę! Dlaczego, do cholery, dlaczego, ty nie doceniasz tego, co dla Ciebie poświęciliśmy? Poświęciliśmy 15 lat na to, aby teraz dowiedzieć się, że nie zdasz do następnej klasy, bo Ci się w dupie przewraca i nie chcesz chodzić do szkoły? Spójrz na nas! Spójrz, jak wyglądamy przez Ciebie!
Matka zaczyna płakać. Chłopak również. Spogląda na reakcję swojego ojca i ma cichą nadzieję na to, że coś powie. Ten jednak podchodzi do żony, przytula ją, a synowi rzuca pogardliwe spojrzenie.
***
Minął już rok. To najwyższy czas, aby zebrać się w sobie i zrobić porządki. Małżeństwo rozdziera czarne worki, otwiera je i wchodzi do pokoju syna. Dawno tu nikogo nie było. Wszystkie rzeczy zebrane i posegregowane. Czas wynieść meble. W małej wnęce pomiędzy komodą a ścianą kobieta znajduje okurzony notes. Otwiera go. Czyta. Po chwili zaczyna wylewać morze łez:
„Dzisiaj znowu nie mogłem wstać z łóżka. Okłamałem mamę, że mam na drugą lekcję i czuję się z tym źle. To jest jednak silniejsze ode mnie. Nie radzę sobie. Nie wiem, czy jeszcze znajdę siłę na to wszystko. Nie widzę nic, oprócz czarnej dziury. Czy ktoś mi pomoże? Wydaje mi się, że mi już nie można pomóc”.
Nawet nie zdajemy sobie sprawy z tego, jak nasze słowa mogą krzywdzić nasze dzieci. Nawet nie zdajemy sobie sprawy z tego, jak źle sformułowane zdania, jak nieopanowana złość, może na zawsze odcisnąć piętno na psychice dzieci i młodzieży. Dzieci nie powinny nosić ciężaru rodziców. Nikt nie może, żaden z nas, dopuścić do tego, żeby dzieci, niezależnie od wieku, poczuły się ciężarem.