Podczas epidemii można się śmiać. Powstają memy, które, chociaż na chwilę pozwalają się oderwać od rzeczywistości. Za jeden z najśmieszniejszych uważam ten, że kiedy wirus już odejdzie, sądy będą tonąć w pozwach rozwodowych. Czasami „wytrzymanie” z drugim człowiekiem jest dość trudne. Ja podziwiam wszystkie pary, które nieprzerwanie od kilkunastu lat trzymają się za ręce i idą przez życie. Wspólne życie w tak ekstremalnych warunkach może być naprawdę śmieszne, ale i nerwowe. A tutaj możemy się z tego pośmiać i przeczytać, że ktoś ma podobne odczucia.
Warto jednak pamiętać o tych kilku ważnych rzeczach!
Wiele par naprawdę przekona się, że nie ma o czym już rozmawiać. Że to wszystko wygasło, że poza dziećmi i domem, nie mają nic wspólnego ze sobą. To bardzo przykre. Najbardziej przygnębiające jest to, że takie osoby nie mogą wyjść na spacer, odetchnąć i spotkać się z przyjaciółką, porozmawiać na spokojnie z przyjacielem. Wypłakać się w samotności. W ten sposób, do złego samopoczucia spowodowanego epidemią, dochodzi osamotnienie, a nawet złamane serce. W ten sposób bardzo łatwo o nerwicę lub depresję.
Po drugie, o czym często zapominamy, a uważam, że jest bardzo, bardzo ważne, to fakt, że większość ludzi dzisiaj żyje bardzo nerwowo. Problemy zawodowe, finansowe, a także strach o życie swoje i bliskich, może powodować zmiany w zachowaniu, a nawet w postrzeganiu życia. Wtedy nie jest łatwo o spięcia między partnerami, czy nawet gorzkie słowa, głośne kłótnie. Wtedy łatwo jest pomyśleć: „Nie znałam go od tej strony, co za drań!”, a tak naprawdę to ludzka reakcja na stres, którą powinniśmy zrozumieć. Nie zdziwcie się, więc jeśli nagle wasza partnerka zacznie być bardzo nerwowa, a partner nie będzie miał ochoty na wspólne spędzanie czasu. To bardzo trudny okres dla nas wszystkich, a szczególnie próba dla związków. Czasami warto, chociaż na chwilę, spróbować włożyć czyjeś buty, nawet jeśli myślimy, że wiemy o nich wszystko, bo sami je wybraliśmy. Nie jesteśmy robotami, a już na pewno nie jesteśmy zaprogramowani na zwiększoną obawę o zdrowie, utratę pracy i rezygnację z upragnionych marzeń. Życie w ciągłym stresie, z niewiadomym jutrem to ciężki kawał chleba. Przetrwacie to?
No i są związki, które właśnie teraz przeżywają wielką miłość i mogą wreszcie się sobą nasycić. Są związki, które właśnie teraz, w obliczu zagrożenia zdrowia, trzymają się razem i wspierają, ile tylko mają sił, aby się nie poddać. Starają cieszyć się każdą chwilą razem, chociaż im też nie jest łatwo.
Zagrożenie życia bliskich i swojego, możliwa utrata stabilności finansowej, uziemienie, brak świeżego powietrza i poczucia swobody to bardzo poważne sprawy, które mogą zaburzyć funkcjonowanie w związku. Warto, jeśli widzimy, że z partnerem dzieje się coś złego, reagować i wspierać. Nikomu nie jest lekko. Natomiast może zdarzyć się sytuacja, w której faktycznie dostrzeżemy, że nasz związek to fikcja, coś, co już dawno przestało mieć sens. Nad związkiem warto pracować, ale nie należy robić tego na siłę i co najważniejsze – w pojedynkę.
Starajmy nie czuć się samotni, nieważne, co teraz przeżywamy. Wspierajmy się wzajemnie.