Singapur to Kraj, który znany jest ze swojego wysokiego poziomu edukacji. Oferuje duże stypendia oraz najlepsze uczelnie- dla najzdolniejszych uczniów. Dla młodszych możliwość zdobywania wiedzy pod skrzydłami tylko wykwalifikowanych kadr- zupełnie za darmo. W tym Kraju priorytetem jest wykształcenie, które ma przerodzić się w zyski- nie tylko dla budżetu państwa, ale również dla samych ludzi. Nic więc dziwnego, że już dwuletnie dzieci chodzą do przedszkoli, w których są oceniani. Nikogo nie dziwi tam fakt, że trzylatki uczęszczają na zajęcia pozalekcyjne, często wracając do domu późnym wieczorem. Co takiego robią najmłodsi? Uczą się grać np. w golfa i tenisa. Nie robią jednak tego dla rozrywki. To wszystko ma uczyć dzieci, już od najwcześniejszych lat skupienia, posłuszeństwa i cierpliwości. Pytanie więc- na jakie zajęcia uczęszczają starsi uczniowie?
Chociaż nam może wydawać się to dziwne, dla większości Singapurczyków to całkowicie normalne. Niestety, nie wszyscy mogą pozwolić sobie na liczne zajęcia pozalekcyjne, mowa tu o rodzicach z tzw. niższych sfer. Nie boimy się tego określenia, ponieważ Singapur to jedno z tych miejsc na mapie, które jeszcze niedawno bezpośrednio mówiło o tym, że rodziny bez wykształcenia minimum wyższego powinny się „nie rozmnażać za dużo”. Za to rodzice, którzy są prawnikami, politykami, czyli są „kimś ważnymi”, powinni mnożyć się na potęgę. Być może dlatego Singapur wciąż walczy z małym przyrostem naturalnym. W końcu przeciętna osoba pracująca w sklepie nie będzie mogła zapewnić dobrobytu dziecku, a co najgorsze- nie wpoi mu wartości o najważniejszej rzeczy, jaką jest edukacja.
Zajęcia dodatkowe w Polsce
Nie można porównywać dwóch, całkowicie różnych Krajów. Mówią, że „Co Kraj to obyczaj” i przy tym zostaniemy. Nie mniej jednak polscy rodzice, którzy od najmłodszych lat kładą zbyt duży nacisk na edukację swoich dzieci, są uważani za nadgorliwych i krzywdzących. Trzeba przyznać, że jest w tym racja, ponieważ co roku psychologowie apelują:
Rodzice! Dzieci nie powinny spełniać Waszych ambicji, pozwólcie im mieć swoje.
Eksperci w dziedzinie psychologii mówią o tym, że niemowlaki i najmłodsze dzieci, wcale nie potrzebują zajęć dodatkowych- najważniejsza dla nich jest bliskość z rodzicami. To od nich oczekują zabaw sensorycznych, rozwijających wyobraźnie. Natomiast w późniejszym okresie życia owszem, dzieci nawet powinny chodzić na zajęcia w wolnym czasie, pod warunkiem, że robią to dobrowolnie. Nikt nie powinien zmuszać dziecka do robienia czegoś, z czym nie czuje się dobrze. Zajęcia z programowania nie będą dobre dla osoby, która uwielbia malować i jest duszą artystyczną. Chociaż każdy rodzic wie, że zawód programisty jest dość opłacalnym zawodem, to nie powinien jednak wywierać presji na dziecku, które nie czuje się dobrze w dziedzinie komputerów. Psychologowie apelują więc, żeby wsłuchać się w potrzeby i marzenia dziecka, następnie zacząć je pielęgnować- nie tłumić i zastępować nowymi.