single-image

Pozytywnie zakręcona mama? Większość z nas taka jest. I bardzo dobrze!

Aleksandra Broda

Wczoraj był Dzień Pozytywnie Zakręconych. Tak się zakręciłam, że o nim zapomniałam. Zastanawiam się, ile jest tutaj z nami zakręconych matek, które wyszły z przedszkola z dzieckiem i zapomniały przebrać mu kapci, albo śpiewają tak głośno, niby dziecku, że zatyka ono uszy. Wydaje mi się, że życia nie powinniśmy traktować całkiem poważnie. Powinniśmy się nim pozytywnie bawić i zarażać taką radością dzieci.

Pozytywnie zakręcone matki są naprawdę ok, ale niestety, czasami próbują stłamsić w sobie dziecięcą radość ukrytą gdzieś pod grubą warstwą rozumu. I założę się, że jest nią praktycznie każda z nas, ale większość się do tego nie przyznaje. Czasami przyczynia się do tego zmęczenie, a czasami po prostu to nasz charakter. Wydaję mi się, że absolutnie nie powinniśmy tego stłamsić. W dobie, gdzie każdy uśmiech traktowany jest podejrzliwie, a większość okrzyków radości brzmi bardzo obco, to jest na wagę złota i niezwykle potrzebne.

I tak o to, tym sposobem większość z nas:

Wyszła z dzieckiem na spacer w piżamie, odpuściła wieczorną kąpiel dziecka na rzecz tanecznego show w gronie rodziny. Odkroiła skórki od chleba i zamiast na talerzu położyć pieczywo, zaserwowała dziecku skórki. Zamiast dodać soli do sałatki, dodała cukier. Straciła orientację w lesie, w terenie, w mieście. Zatraciła umiejętność spojrzenia na zegarek i spóźniła się do lekarza, przedszkola, gdziekolwiek. Zaspała z pełną świadomością, poszła spać naprawdę późno i chociaż liczyła się z konsekwencjami, rano była nie do życia.

I większość matek śpiewa na cały regulator pod prysznicem, w wannie, dla dziecka. Większości udzieliła się piosenka z bajki i cały dzień ją nuciła, podskakując. Większość pozytywnie zakręconych matek zapomniała zrobić zakupy, ale za to nie zapomniała, co to znaczy wygłupiać się z dzieckiem do tego stopnia, że od śmiechu bolą kości.

Nie znam bardziej pozytywnie zakręconych ludzi, od matek, które są na tyle zdystansowane, że, nawet kiedy zapomną zmienić pobrudzonej od dziecięcych farbek koszulki, z pełną świadomością i zaangażowaniem udają, że tak ma być: „To taki nowy styl, nie wiedziałeś?” albo w ogóle się tym nie przejmują.

I wiecie, co jest w tym wszystkim najlepsze? Że uczą dzieci pozytywnie zakręconych matek nabywania dystansu: do siebie, do świata, który już dość jest okrutny i wymagający. Pokazują dzieciom, że każdy może o czymś zapomnieć. Pokazują, że mają energię, siłę, odwagę do tego, aby odstawać od reszty. To napędza dzieci i uczy ich jednej z największych wartości, czyli: „Bądź sobą, bo dopóki nie krzywdzisz innych, jesteś dobrym i wspaniałym człowiekiem”.

Zobacz również

# Ku przestrodze
close slider
TWOJA HISTORIA KU PRZESTRODZE (4)