single-image

„Myślisz, że ktoś będzie chciał cię z dziećmi? Naiwna jesteś!” – list od czytelniczki.

Aleksandra Broda

Ludzie chcą być kochani. Rodzimy się z potrzebą bliskości i ta potrzeba stale rośnie. To nieprawda, że nam wszystko jedno. Każdy, kto czuje się samotnie, pragnie w głębi serca kogoś, kto przytuli i porozmawia. Problem pojawia się wtedy, kiedy jesteś całkowicie samotnym rodzicem, lub rozstajesz się z partnerem i ustalacie sprawowanie opieki. Na początku myśli się tylko o tym, żeby poukładać dotychczasowe życie. Kiedy to się ustabilizuje, normalne jest, że chce się iść do przodu. Czasami z innym dorosłym obok, krok w krok.

Z tym że, rodzicom zawsze jest nieco „pod górkę”, a to wszystko przez utarte stereotypy. Większość osób myśli, że samotni rodzice szukają kogoś, kto ich odciąży, stanie się tym drugim rodzicem, lub (o zgrozo) sponsorem. No i nie każdy chce się wiązać z kimś, kto wychowuje już dzieci. To oczywiście jest zrozumiałe. Ważne, aby nie robić sobie nadziei przy starcie i postawić sprawę jasno.

Ale mówienie o tym, że rodzice są skreśleni, jest nie w porządku. A najbardziej krzywdzimy siebie wtedy, kiedy damy sobie wmówić, że tak będzie na pewno. Zobaczcie, jaką świetną i inspirującą, chociaż momentami smutną wiadomość dostaliśmy od naszej czytelniczki Agaty.

„Rozstanie po 15 latach związku. Dwójka dzieci na karku. Impreza z przyjaciółką na zakończenie tego wszystkiego. Gadamy, rozmawiamy, śmiejemy się. Nagle „przyjaciółka” mi mówi:
– Ale zapomnij o mężczyznach!
– Dlaczego? – spytałam ze zdziwieniem.
– Myślisz, że ktoś będzie cię chciał z dziećmi?
– A dlaczego nie?
– Naiwna jesteś. Odpuść sobie, a nie będziesz drugi raz płakać.

Bawiłam się dalej. Puściłam mimo uszu. Rano, zamiast kaca, miałam już tylko te słowa w głowie. Nie chciałam wtedy szukać miłości, ale w życiu nie sądziłam, że usłyszę takie słowa od mojej bratniej duszy. A z drugiej strony ostatni rok spędziłam, tułając się po sądzie, znosząc sprawy rozwodowe. Skubaniec nie chciał orzekania o winie. Sporo czasu minęło, nim udowodniłam zdrady, kłamstwa i przemoc słowną. Przecież nie bił, co z tego, że pytał, kiedy usunę rozstępy i pozbędę się cellulitu. Co z tego, że miał mi za złe, że przytyłam, zmieniłam się. Gdyby nie to, że pomimo tych kilku tygrysich pasków na pupie, ona nadal była twarda, nie zniosłabym tego. Ale wtedy zaczynałam nowy etap. I po cichu wierzyłam, że to mój najlepszy czas, a kiedyś spotkam tego jedynego. Nie dlatego, że bałam się samotnego wychowania dzieci. Przywykłam, kiedy mój mąż od kilku lat przesiadywał w dwugwiazdkowym motelu z jakąś młodą dziewczyną. Myślałam, że kiedyś znajdzie się taki, co nawet nie zwróci uwagi na moje jakieś tam wyglądowe mankamenty. Że zakocha się we mnie, w Agacie, co poczuciem humoru zaraża na kilometr. Takiej Agacie, jaką byłam wtedy – twardą babką o miękkim sercu, która uwielbia komedie romantyczne.

Ale moja przyjaciółka sprowadziła mnie do pionu. Na długi czas odpuściłam komedie romantyczne, a na mężczyzn nawet nie spoglądałam. „Nie będziesz drugi raz płakać” – powtarzałam sobie. Powtarzałam to sobie, nawet kiedy dawny znajomy napisał do mnie na Facebooku, chociaż kiedyś, za szczeniaka mi się podobał. Nie odpisałam.

I po pewnym czasie przyszła samotność. Synowie już mieli swoje towarzystwo. Zamiast posiedzieć wieczorem razem z matką, to zapraszali znajomych. Ja z desperacji wróciłam do komedii romantycznych. I pewnego wieczoru po prostu odpisałam znajomemu…

„Przepraszam, zapomniałam odpisać”… Po pół roku jak jakiś największy przegryw.

Próbowałam się nie angażować, chociaż było ciężko. Spotkaliśmy się na kawę. Raz, drugi. Miałam wtedy mieszane uczucia. Czułam, że zawodzę moich synów. Zastanawiałam się, jak oni to zniosą… Jak zareagują na matkę, która była w takich skowronkach, że chleb smarowała płynem do naczyń. Sprawy zaczynały przybierać poważną formę. A jak zobaczy mój cellulit i rozstępy? Coś, co akceptowałam od zawsze, nagle stało się moim największym kompleksem. Nagle to, co mówił mój były, buzowało mi w głowie i sprawiło, że stałam się chodzącymi wątpliwościami.

Niepotrzebnie. To nie miało dla niego znaczenia. On zakochał się we mnie, pokochał moich chłopców. Ja pokochałam jego. Nie dlatego, że byłam desperatką, ale dlatego, że po tylu latach znalazłam właściwą osobę. Osobę, która kocha moje rozstępy, moje poczucie humoru i docenia mój twardy tyłek. Pamiętaj, że ja mam cenny dar. Słyszę, kiedy ktoś boi się samotności i twierdzi, że nigdy nikogo już nie spotka. Przestań słuchać ludzi, którzy nie mają pojęcia o niczym. Ciesz się życiem. Jak L’Oréal Paris – jesteś tego warta”.

Zobacz również

# Ku przestrodze
close slider
TWOJA HISTORIA KU PRZESTRODZE (4)