single-image

#Ku przestrodze- co połknęło moje dziecko?

Aleksandra Broda
Napisała do nas kolejna czytelniczka. Cieszymy się, że kolejny raz chcecie podzielić się z nami doświadczeniami.

„Rodzice to wydarzyło się rok temu. Byliśmy w trakcie remontu swojego domu i mieszkaliśmy razem z rodziną męża. Jego brat choruje na stwardnienie rozsiane, więc suplementy i różnego rodzaju tabletki są u niego na porządku dziennym. Dom był duży, więc nie wchodziliśmy nawet do jego pokoju. Wykończeni pracą nad skończeniem własnego lokum, postanowiliśmy trochę odpocząć. Córka uwielbia towarzystwo wujka, więc wykorzystaliśmy ten fakt, a wujek z chęcią zajął się wtedy dwuletnią Emilką. Nagle usłyszeliśmy wołanie:
-Ej! Emilka ma coś w buzi, łapcie ją!- Zerwaliśmy się na równe nogi.
Emilka uciekała po całym piętrze, ale szybko ją złapaliśmy. W buzi nie miała już wtedy nic.
Wujek odpowiedział, że na chwilę odwrócił wzrok, a ona już miała coś białego w buzi. Przyznał się nam otwarcie, że chociaż leki trzyma tylko na górnych półkach szafki, to rano wyleciało mu kilka sztuk. Odkurzył pokój dwa razy, ale teraz już kompletnie zgłupiał, bo coś w buzi miała, ale nie ma pojęcia co. Wie tylko, że było to coś białego i próbowała to pogryźć. Emilka miała dobry humor i śmiała się z tej sytuacji, niestety na pytanie, co zjadła, nie odpowiadała. Zdenerwowani i zestresowani spakowaliśmy wszystkie leki, wsiedliśmy w auto i pojechaliśmy na SOR. Praktycznie z marszu zostaliśmy przyjęci. Lekarz dokładnie osłuchał córkę, sprawdził jej oczy i sprawdził, czy dobrze reaguje na bodźce. Jak się okazało- wszystko było w porządku. Odetchnęliśmy z ulgą, ale to był dopiero początek naszego stresu. Lekarz po przejrzeniu składów i zastosowań leków kazał córkę zostawić na obserwacje. Nic nie wskazywało na to, że wzięła do buzi tabletkę, ale dla jej dobra miała zostać przez noc na oddziale. Córka z tego wszystkiego nie chciała nawet spać, co nas akurat cieszyło, ponieważ mogliśmy obserwować, czy nie dzieje się coś złego. W nocy córka załatwiła się w pieluszkę, a ja zauważyłam w niej jakiś biały plastik, który przypominał stopy. Po ustaleniach wiedzieliśmy już, co to było. Jak się okazało, córka dostała Kinder Niespodziankę od wujka, a w środku jajka była figurka smerfa, który miał odczepiane, białe stopy. Najprawdopodobniej Emilka chciała odczepić te stopy zębami, a skoro już dostały jej się do buzi, postanowiła je trochę pogryźć. W momencie, w którym wujek zauważył, że ma coś w budzi i zwrócił jej uwagę, zaczęła uciekać i połknęła dowód. Pomimo tego do rana zostaliśmy w szpitalu. Rano od razu pojechaliśmy po specjalne skrzyneczki z kłódkami i od tamtego czasu WSZYSTKIE leki trzymamy w nich, w kuchni na samej górze. W dodatku, chociaż córka ma już 3 lata, nie dostaje takich małych zabawek do rąk, a jeśli się już zdarzy- to bawimy się nimi wszyscy razem. Mamy nauczkę do końca życia. Wstyd mi o tym pisać, ale wiem, że dzieci połykają naprawdę różne rzeczy, a rodzice nie są w stanie wszystkiego przypilnować”.

Dziękujemy za podzielenie się historią. Zachęcamy do wysyłania swoich doświadczeń #ku przestrodze! Piszcie na adres: historiekuprzestrodze@gmail.com 

Zobacz również

# Ku przestrodze
close slider
TWOJA HISTORIA KU PRZESTRODZE (4)