single-image

Kij nie zawsze ma dwa końce, a szczęście człowieka często zależy od innych

Aleksandra Broda

Uwielbiam cytaty motywacyjne, ale tylko wtedy, kiedy faktycznie wnoszą coś do mojego życia. Niestety, istnieje kilka takich, które zakorzenione gdzieś w ludziach, wpędzają ich w poczucie winy. I nie lubię stwierdzenia, że kij ma zawsze dwa końce. Fizycznie – tak, ale w przenośni – już niekoniecznie. O tym, że człowiek nie zawsze jest kowalem swojego losu. O tym, że nie zawsze szczęście człowieka zależy od jego podejścia i o tym, że nie każdy ma to, na co zasługuje.

No bo, jak można powiedzieć zmęczonej kobiecie, że gdyby zmieniła podejście, to nie byłaby zmęczona? Jak można powiedzieć komuś, kto stanął na rozstaju dróg, że ma to, na co zasłużył? Albo jak można powiedzieć mężczyźnie, który oddał całe serce kobiecie, a ta zostawiła go dla innego, że przecież tak chciał los. Albo, kiedy kobieta zostanie zgwałcona i nie może po tej tragedii się pozbierać, poukładać tego wszystkiego – weź, podejdź do niej i powiedz, że jej szczęście zależy od niej samej. Weź, wpędź ją w jeszcze głębsze poczucie winy i zwątpienia w siebie. Albo co gorsza – zarzuć jej, że kij ma zawsze dwa końce i na pewno sprowokowała, dała „znak” oprawcy.

Szczęście dla każdego oznacza co innego. Ktoś może być szczęśliwy, ponieważ nie ma nikogo. Ktoś może być smutny, czuć wewnętrzną pustkę, ponieważ nie ma nikogo obok. „To sobie znajdź. Szczęście zależy od Ciebie samej”. Jakby to było takie łatwe, na wyciągnięcie ręki. Pstryk – zaraz czujesz się szczęśliwa. Nawet jeśli szczęście to naprawdę kwestia podejścia do życia, to nikt nie ma prawa oceniać, negować Twojej postawy. I nikt nie ma prawa mówić, że sobie na to wszystko pozwoliłaś, zasłużyłaś.

„Kij ma zawsze dwa końce”. Nie wierzy się kobietom, które bezpodstawnie zostały zwolnione z pracy, nie wierzy się matce, która zostaje ze wszystkimi obowiązkami sama. Bo na pewno tak nie było, bo na pewno ona zawiniła, bo na pewno coś było innego na rzeczy. Ktoś został okradziony? Mógł lepiej pilnować, a zresztą… dobrze mu tak, za dobrze miał. Dziewczyna na dyskotece została napadnięta? To przez sukienkę i uśmiechy. PRZECIEŻ KIJ MA ZAWSZE DWA KOŃCE. DRUGIE DNO I TE SPRAWY.

Szczęście nie zawsze zależy tylko od nas samych. Szczęście jest czasami ulotne – raz jest, raz, nie ma. Często musimy o nie walczyć. Niekiedy oddajemy serce, by w „podziękowaniu” dostać zamknięte drzwi na klucz. Czasami ktoś przychodzi do naszego życia i za wszelką cenę stara się je zburzyć, zniszczyć. A kiedy mu się to udaje – to nasza wina? Bo każdy ma to, na co zasługuje? Nieprawda, farmazony. Kiedy czujemy się źle, to z naszej winy? Bo powinniśmy chodzić jak zaprogramowane roboty? Wyłączyć smutek i włączyć radość? Bo tak ktoś kiedyś powiedział, bo tak już się utarło? Że jesteśmy panami swojego losu, swoich uczuć i rozterek? Nonsens. Każdy z nas ma prawo czuć się źle, a nawet stwierdzić – jestem nieszczęśliwa. I każdy z nas ma prawo dostrzec, że jego nieszczęście wynika z problemów, na które został skazany, z ludzi, którymi się otacza. A później powoli, powoli zacząć wychodzić z „dołka”.

Nie wmawiajmy sobie wzajemnie, że nasze szczęście zależy od nas samych. Podajmy sobie dłoń, by docenić siłę wsparcia drugiego człowieka. Ludzie żyją w stadach. Potrzebują serdecznych ludzi. Dzieci potrzebują do szczęścia rodziców i znajomych. Rodzice potrzebują do szczęścia swoich dzieci i innych dorosłych. Motywujmy, ale nie wpędzajmy się w poczucie winy. I nie doszukujmy się tych dwóch końców, zwłaszcza, jeśli drugi koniec nie istnieje. W przenośni.

Zobacz również

# Ku przestrodze
close slider
TWOJA HISTORIA KU PRZESTRODZE (4)