single-image

Jak cię słyszą, tak cię piszą…- rozważania o poprawnym języku wśród uczniów

Aleksandra Broda

Nikt nie rodzi się z umiejętnością poprawnego mówienia. Jak wiadomo, mowy i języka uczą się dzieci, najpierw własnego, potem obcego. Rozumienie mowy i jej „produkcja” przychodzą z czasem, choć rodząc się jesteśmy wyposażeni w pewne językowe predyspozycje.
Jako rodzice nie zawsze jesteśmy świadomi lub zwyczajnie nie pamiętamy, że stanowimy wzór dla naszego malucha. I choć może brzmi to nieco patetycznie, to bywa, że wzór jest daleki od ideału, na przykład językowego.
O tym, że język polski jest trudny wiedzą zwłaszcza obcokrajowcy, którzy się go uczą. Często brak w nim logiki, np. jestem ( forma czasownika ” być”), ale już mnie nie ma ( forma czasownika ” mieć”) i występuje wiele zagadek bez odpowiedzi. Dzieci polskie mają łatwiej, bowiem uczą się języka słuchając i traktując wszelkie językowe dziwolągi za normę.
W budowaniu nowych słów ( neologizmów) rewelacyjne są dzieci. One układają sobie nasz język po swojemu, ale za to w analogii do konstrukcji, które już znają.
Z pewnością każdy rodzic pamięta pierwsze śmieszne, zniekształcone słowa swojego dziecka.
Mój młodszy syn jako trzylatek wymyślił sobie nowatorską formę czasownika jeść w 3 os. l mn. oni . I jak powiedzieć, że nie miał racji, kiedy słyszał wcześniej oni śpią, idą, mówią ?

Albo weźmy czasownik iść, który ogólnie przysparza wiele kłopotów nawet dorosłym, a co dopiero dziecku. Otóż prawidłowa forma tego czasownika w czasie przeszłym, 1 osobie, rodz. męskim brzmi szedłem ( nie szłem!). Jednak dla trzylatka to zupełnie inny wyraz, dlatego mój syn analogicznie do innych czasowników wymyślił ja idłem/ one idły. Te przykłady można by mnożyć, bo każde małe dziecko ma swój swoisty język.
Warto zadać sobie podstawowe pytanie.

Jaka jest rola nas, dorosłych w kształtowaniu prawidłowego języka dziecka?

Bardzo ważna, bowiem przekazujemy wzorce ojczystego języka, którym dziecko będzie się posługiwać w przedszkolu i szkole, a potem w życiu dorosłym.
Dlatego wcześniej napisałam, że rodzic jest dla dziecka wzorem.

Oczywiście, aby nauczyć dziecko poprawnego języka, trzeba samemu posługiwać się nim prawidłowo. Żywy język ( używany na co dzień) zmienia się wraz z czasem, nowościami technologicznym, rozwojem cywilizacji. Dobrze jest za tym nadążać.
Jeszcze do niedawna rzeczowniki Internet, tablet ( w znaczeniu komputer ), smartfon były neologizmami. Dziś już chyba maluch w przedszkolu wie, co to jest i jak się tym posługiwać. Język jest dynamiczny i rozwija się wraz z zaistniałą potrzebą. Skoro powstają desygnaty, czyli przedmioty, to musi powstać również ich nazwa…

Wracając do poprawności językowej. Niedawno miałam zaszczyt spotkać i rozmawiać z profesorem Jerzym Bralczykiem podczas konferencji Poza ramy.
Słuchając jego prelekcji, utwierdziłam się w przekonaniu, że poprawność językowa i często znacznie wyrazów jest relatywne i nie zawsze uda się trzymać sztywne ramy. Jednak są pewne zasady, choćby ortograficzne, których należy się przestrdzegać, mimo iż często są nielogiczne, przez to niezrozumiale dla dzieci. Jednak wszelka dowolność pisowni zakłócałby komunikację, bo nie zawsze można by zrozumieć, co autor miał na myśli…

Pracując jako polonistka w szkołach na różnym poziomie ( od liceum do podstawówki), bardzo dbałam o poprawny język uczniów. Często na lekcjach omawiałam najczęstsze błędy językowe, których czasem nie jesteśmy nawet świadomi. Opiszę kilka z nich.

Bardzo rażącym dla mnie jest błędem, który popełniają niemal wszyscy ( również nauczyciele), jest nazywanie litery ó u zamkniętym. Już pisownia tego znaku wskazuje, że nie jest to u, tylko o, które dawniej było wydłużonym dźwiękiem i z biegiem stuleci fonetycznie stało się podobne lub takie same jak dźwięk u, jednak jego prawidłowa nazwa to o z kreską ( historycznie o ściśnione). Ta wiedza pomaga zrozumieć uczniom pisownię tego znaku w wyrazach, w których historycznie było właśnie owo o ściśnione i dziś nie ma wyjaśnienia dla pisowni ó, czyli tzw. ó niewymienne ( król, góra, córka).

Inny przykład powszechnego błędu to użycie nieodpowiedniego przypadka w odmianie liczebnika- np. 3 maj, zamiast 3 maja. Liczebnik trzeci ( dzień miesiąca) wymaga tu Dopełniacza ( jakiego miesiąca?) maja, grudnia, stycznia itp. Użycie wyrażenia trzeci maj sugeruje, że w roku mamy kilka miesięcy o nazwie maj i akurat teraz jest trzeci.

Kolejny błąd – to niewłaściwe użycie czasownika ubierać. Jakiś czas temu, podczas obserwowanych przez mnie zajęć logopedycznych, pani bawiła się z dziewczynką w ubieranie misia i nagminnie powtarzała: Ubierz misiowi czapkę, ubierz szalik, ubierz…
My często ubieramy buty, kurtkę, nie myśląc, że ubiera się np. pannę młodą, gdy wokół niej sznur druhen przyodziewa różnymi częściami stroju ślubnego kobietę mającą wyjść za mąż.
Prawidłowo mówi się włóż/ załóż czapkę, buty, sweter ( nie swetr!), a nie ubierz.
Ubierać można się np. u Prady, ubierać można dziecko, ( kogoś) ogólnie, jako nazwanie czynności. Ubiera się oczywiście choinkę przed świętami, ale kiedy mówimy o poszczególnych elementach garderoby, to je wkładamy lub zakładamy.
( Dawniej poprawna forma brzmiała wyłącznie wkładać, a zakładało się np. związki zawodowe. Dziś obie formy są poprawne). Powielanie błędnego wzorca języka utrwali w dziecku przekonacie, że mówi prawidłowo i będzie ten błąd powtarzać.

Kolejny błąd- to niepoprawne użycie zwrotu proszę panią. Wielokrotnie słyszałam od dzieci to sformułowanie i niemal jak Don Kichot walczyłam z nim wśród moich uczniów. Gdy chcemy zwrócić uwagę jakiejś pani, np. nauczycielki, pani w sklepie, w urzędzie, powinniśmy mówić proszę pani, nie proszę panią. To drugie sformułowanie zarezerwowane jest do wyrażenia prośby lub zaproszenia, np. Proszę panią do tańca. Proszę panią o zrozumienie sytuacji.

Kolejne nasze językowe grzeszki umieszczam na specjalnej liście. Wyjaśnienie wszystkich zajęłoby za dużo miejsca, jest tematem na kilka artykułów.

Błędy językowe dzieci ( i dorosłych)
• wziąść- bezwzględnie mówi się WZIĄĆ!
• w każdym bądź razie- wystarczy W KAŻDYM RAZIE ( bez bądź)
• cofnąć się do tyłu, ponieść rękę do góry- błędy tautologiczne, czyli masło maślane, wystarczy powiedzieć COFNĄĆ SIĘ ( wiadomo, że nie cofamy się do przodu tylko do tyłu) lub PODNIEŚĆ RĘKĘ ( zawsze podnosi się coś do góry nie w dół)
• Tydzień, miesiąc, rok czasu- wystarczy sam TYDZIEŃ, MIESIĄC, ROK ( wiadomo, że odnosi się to do czasu, nie trzeba tego dodawać)
• wracać z powrotem- również tautologia, poprawnie tylko WRACAĆ
• popatrz się-wystarczy samo POPATRZ, zaimek zwrotny się oznacza, że czynność ma być skierowana na osobę mówiąca, można powiedzieć POPATRZ NA SIEBIE ( jeśli przegląda się w lustrze), ale nie mówimy POPATRZ się NA MNIE.
• słuchaj się mamy- podobnie jak w poprzednim przypadku, zaimek się jest niewłaściwie użyty, poprawnie SŁUCHAJ MAMĘ!
• mam tableta, smartfona, piszę bloga, smsa – ostatnio najbardziej powszechne błędy, które mnie okropnie męczą. Polegają na użyciu Dopełniacza ( kogo, czego?) w miejscu Biernika ( kogo? co?). Są tak powszechne, że niemal wszyscy młodzi ludzie tak mówią i nie wiedzą, że to błąd.
• oni umią, rozumią- bezwzględnie używa się tu wydłużonej formy ONI UMIEJĄ, ROZUMIEJĄ
• ja rozumię- w formie 1 osoby l.poj. czas teraźniejszego czasownika rozumieć, umieć mówi się ROZUMIEM/UMIEM (bez ę na końcu i bez ja)
• swetr- poprawnie SWETER!
• szłem- poprawnie SZEDŁEM
• wzięłem- poprawnie WZIĄŁEM
Listę można by powiększać. Z pewnością każdy mógłby dopisać jeszcze przynajmniej jeden wyraz błędnie użyty przez dzieci i dorosłych.
Rozumiem, że nie wszyscy są polonistami i nie wszyscy muszą mówić bezbłędnie. Jednak warto znać prawidła polskiej mowy, jeśli uczy się dzieci języka ( nawet w codziennej zwykłej rozmowie), bo czym skorupka za młodu nasiąknie… A później trudno oduczyć się błędów, gdy już wejdą na stałe do naszego języka, niczym chwasty w ogródku i poloniści w szkole cudów nie zdziałają.

W czasach obecnych, kiedy królują smartfony nawet u dzieci klas początkowych, kiedy język używany w komunikatorach jest coraz mniej poprawny. Gdy używa się wielu skrótów, co rzekomo jest zgodne z zasadą ekonomii języka, ale staje się manierą, która raczej może język zubożyć. Gdy nawet prezenterzy radiowi, telewizyjni posługują się językiem byle jakim, często mając wadę wymowy (np. rotacyzm), uważam, że bardzo istotna jest rola rodzica, który ma szansę na wpojenie dziecku nie tyle zasad poprawnej wymowy czy ortografii, co wartości poprawnego, pięknego języka, bo przecież język to nasza wizytówka…

Kamila Posobkiewicz- filolog polski, logopeda, terapeuta, pedagog przedszkolny i wczesnoszkolny, autorka bloga Bajkogród ( www.bajkogrod.pl )

Zobacz również

# Ku przestrodze
close slider
TWOJA HISTORIA KU PRZESTRODZE (4)