Film „Tylko nie mów nikomu” Tomasza Sekielskiego obejrzało w przeciągu trzech dni blisko trzynaście milionów osób. Jest to dowód na to, że w polskiej telewizji, która jest aż nadto przychylna Kościołowi, istnieje cenzura. A za prasą – zarówno drukowaną, jak i w wersji elektronicznej siedzą (w większości) opłaceni dziennikarze, którzy byli zmuszeni zapomnieć o wolności słowa, wstępując w szeregi najbardziej wpływowych i poczytnych gazet.
Polacy powoli otwierają oczy i przecierają je ze zdumienia dzięki braciom Sekielskim oraz wszystkim ludziom, którzy przyczynili się do powstania tak ważnego dla polskiego Narodu materiału – dokumentu! I z jednej strony szkoda, że film ukazał się tylko na YouTubie, a nie dodatkowo – w telewizji. Wtedy każdy, bez względu na wiek, mógłby go obejrzeć. Przede wszystkim osoby starsze, które nie mają internetu, a ślepo ufają Kościołowi, który coraz więcej ma wspólnego z mafią, niż z Bogiem. A z drugiej strony – „Tylko nie mów nikomu” udostępniony na platformie internetowej jest dowodem na to, że jeśli chcemy prawdziwych informacji bez manipulowania i ogłupiania, musimy wyrzucić telewizory za okno i zainwestować w dobry internet.
W ubiegłym roku był „Kler” Smarzowskiego, który spotkał się z wielką dezaprobatą Kościoła i telewizji, a w niektórych miastach władze zabroniły emisji filmu w kinach. Jak twierdził sam kler, dzieło ukazywało nieprawdziwy obraz największej i jednej z najbardziej wpływowych organizacji, jaką tworzą wszyscy duchowni.
Nie od dzisiaj wiadomo, że księża to też ludzie. W każdym mieście chodzą pogłoski, że panowie w sutannach (oczywiście nie wszyscy), korzystają z usług domów publicznych, czy zamawiają prostytutki. I chociaż brzmi to oskarżycielsko, to każdy, wie, jak jest. Ale nikt o tym nie mówi. A księża? Wiedzą, że nie poniosą za to żadnych konsekwencji. Problem polega jednak na tym, że w każdej parafii co najmniej raz pełnił swoją służbę pedofil. A zrzucanie winy na „swoje potrzeby” lub oskarżanie diabła za swoje chore fantazje, jest niedopuszczalne. No i nie trzeba być historykiem, żeby wiedzieć, że Kościół od tysięcy lat ma sobie do zarzucenia wiele innych rzeczy. Chociaż można o tym nie wiedzieć, bo podręczniki do historii sprytnie ukrywają tę prawdę. Bo po co dzieciaki mają się uczyć, że sobory powszechne ustalały co rusz inne zasady dotyczące np. celibatu księży oraz zakładaniu przez nich rodzin i nie chodziło tutaj o właściwą interpretację Pisma Świętego, ale o majątek, który duchowni zostawiliby swoim dzieciom, a nie Kościołowi.
W Kościele „ręka rękę myje”, a te ręce często są poplamione krwią i godnością niewinnych ludzi. I te same ręce powoli, powoli opadają na dół, ponieważ coraz więcej ludzi zaczyna wątpić w ideę Kościoła, która w pierwotnej wersji miała być miejscem, w którym ludzie wspólnie modlą się do Boga i jednoczą w Chrystusie. Tymczasem mamy gwałty i molestowania, zbieranie pieniędzy podczas mszy i co „łaska”, ale „minimum 300 zł” za odprawienie pogrzebu. I mamy jeszcze spychanie na margines ludzi o innych orientacjach seksualnych oraz zakaz używania prezerwatyw, które chronią przed HIV i innymi, poważnymi chorobami. Dlaczego więc Kościół zaciska zęby i dalej brnie w idealizowanie swojej społeczności i misji? Dlaczego tam – za murami, nie ma kogoś, kto jawnie przyzna, że od kilkuset lat (a nawet i więcej) duchowni skrzywdzili setki tysięcy niewinnych osób? I to wszystko zostało zatajone i ukryte. I nawet jeśli DZISIAJ to ujrzało już światło dzienne, to i tak wszyscy milczą i odwracają “kota ogonem”, a telewizja karmi nieświadomych ludzi statystykami, w których pokazane jest, że więcej budowlańców zgwałciło, niż księży. Chore.
Kościół posiada wielki majątek, który po pierwsze – w większości jest nieopodatkowany, a po drugie – jest tak wielki, że trudno nam sobie wyobrazić. Na wartość tego składają się liczne grunty, nieruchomości i oczywiście „datki”, które Polacy przekazują rocznie w miliardach. Oprócz tego, że dysponuje ogromną ilością majątku, to w dodatku jest dalej bardzo wpływowy. To być może dlatego jakiś czas temu właściciel sieci Żabka i Freshmarket (fundusz CVC Capital Partners) zaczął współpracować z księdzem Rydzykiem. I chociaż według nich chodziło o konferencję dotyczącą cyberbezpieczeństwa i ogólne podniesienie jakości kształcenia, to możemy przypuszczać, że miało to też drugi cel. Jak wiadomo, większość sieci sklepów Żabka funkcjonuje jako placówki pocztowe, dzięki czemu są zwolnione z zakazu handlu w niedzielę. Takie „obejście” nie podobało się Inspektoratowi Pracy, dlatego powstała nowelizacja ustawy o zaostrzeniu zakazu handlu w niedzielę, również dla placówek pocztowych. Niestety, ustawa zaginęła i nikt w sejmie nie wie, co się z nią stało. Dodajmy tylko, że to wszystko działo się w bardzo małym odstępie czasu…
CVC oczywiście zaprzecza, że miało to coś wspólnego z współpracą z księdzem Rydzykiem. A jak było naprawdę? Nie możemy przecież postawić zarzutów, nie mając dowodów.
Ale sami widzicie, że „ręka rękę myje”. I ciężko coś udowodnić – czy to molestowanie, czy wpływy Kościoła na politykę. Jedno jest pewne – Kościół to wielka instytucja, która zrobi wszystko, żeby „się oczyścić”, a władze będą posuwać się jeszcze dalej, aby tylko nie stracić tak ważnego sojusznika. Szkoda tylko, że naszym kosztem.