Pierwsze trzy lata życia są kluczowe w rozwoju dziecka i należy ten czas poświęcić właśnie mu. Temat przedszkola również budzi kontrowersje. Tak twierdzą psychologowie. Jak jest w praktyce? Jeśli brakuje pieniędzy, to nikt mi nie wmówi, że można dziecko szybciej odpieluchować lub zaciskać pasa, w imię tego, żeby dziecko miało mamę 24 godziny na dobę. Ceny idą w górę, weź tu opłać czynsz i włóż coś zdrowego do garnka z jednej pensji. Głupie są według mnie komentarze typu: „Jak się nie umie zapewnić dziecku bytu, to się dziecka nie robi!”. Bo tym sposobem wkłada się wszystkich do tego samego worka, zamiast podziwiać wytrwałość i chęć zmiany życia na lepsze.
„Chciałabym już wyjść do ludzi” – często słyszałam znajome i czytałam komentarze w internecie. Ja jestem introwertyczką, która nigdy nie miała nawet na to ochoty. Nie dla mnie poznawanie nowych ludzi, przepychanki w pracy. Otaczałam się przyjaciółmi i to mi wystarczało. Nie wszystkie matki jednak takie są. Nie wszystkie mamy ten sam charakter. Macierzyństwo w XXI wieku to często izolacja od reszty społeczeństwa. Ludzie są coraz bardziej dla siebie chamscy, rzadko chcą „zagadać”, rozpocząć rozmowę. A kiedy wychodzisz z dzieckiem do parku, okazuje się, że nie masz z kim nawet szczerze pogadać. A jeśli już to robisz, to na temat pieluch i środków do pielęgnacji. Chociaż i z tym ostatnio ciężko, bo boimy przyznać się do tego, że używamy Ziajki za 10 zł, która ma zły skład. Żeby przypadkiem nie zostać zwyzywane od złych, nieświadomych matek.
Prawda jest taka, że wyjście do pracy często jest jedyną okazją, żeby zająć czymś innym głowę, poczuć się kobietą i wartościowym człowiekiem. I nie uważam, że to coś złego, kiedy kobieta mówi, że praca uratowała ją od macierzyńskiego kryzysu.
I całkowicie rozumiem matki, które „podrzucają” dzieci na weekend dziadkom, podczas kiedy 80% matek mówi, że skoro urodziłaś, to tylko masz zajmować się dzieckiem. Z takimi komentarzami również się spotkałam, co było dla mnie nawet trochę krzywdzące. Bo dziecko, jest moje, ale ma też rodzinę. A często dla dziecka to jedyna okazja, aby doświadczyć czegoś nowego. Pobawić się z kimś nowym. Zrobić coś nowego.
A dla rodziców to świetna okazja, żeby odpocząć. Spędzić razem czas, wyjść na zakupy, obejrzeć głośno film lub potańczyć.
Bo to nie chodzi do końca o to, że najważniejsza jest ilość poświęconego czasu. Najważniejsze w tym wszystkim jest to, jak intensywny jest ten czas. Nie ma możliwości, aby mama, która czuje się zmęczona macierzyństwem, zadbała o każdy aspekt życia dziecka. Odpoczywamy na różne sposoby. Mamy różne marzenia i potrzeby. Macierzyństwo z pracą da się pogodzić. Dla wielu matek praca to nie tylko możliwość zarobku, ale również spełnienie marzeń i właśnie… odpoczynek, tęsknota. Tęsknota, która sprawia, że ma się siły z dzieckiem być, bawić się z nim i rozmawiać.
Rodzicielstwo nie oznacza „uziemienia”. Nikt nam nie wmówi, że najlepsze co możemy zrobić dla dziecka, to być w domu. Najważniejsza dla dziecka jest szczęśliwa mama, kobieta, która ma siły na rozmowę, zabawę, edukację i jest szczęśliwa. A dzieciom ta radość najczęściej udziela się podwójnie.