Dziecięce włosy niejednokrotnie są dla nas, rodziców i opiekunów, sporym wyzwaniem. Szczególnie wtedy, gdy dziecko przestaje być słodkim bobaskiem i stopniowo wchodzi w wiek przedszkolny. I o ile niektóre dziewczynki (szczęściary z „dobrymi genami”) zawsze mogą pochwalić się zdrowymi, lśniącymi włosami, o tyle większość dzieci w wieku przedszkolnym-wczesnoszkolnym ma jednak wiele problemów z utrzymaniem na głowie jako takiego porządku. Jak zaradzić codziennej walce z kołtunami i „haczącymi się” włosami? Lub też nie dającym się ogarnąć puchem? Koniecznie przeczytajcie poniższe wskazówki!
1. Na początek – wybierzmy odpowiedni szampon!
Wybierając jakikolwiek kosmetyk, szczególnie dla dziecka, przede wszystkim zwracamy uwagę, by był zdrowy. By nie miał w swoim składzie tych wszystkich podejrzanych „znaczków”, o których głośno huczą w prawie każdej reklamie. Ambitnie się ich wystrzegając, zdarza nam się jednocześnie zapomnieć by sprawdzić co taki szampon mieć powinien. A przy włosach problematycznych powinien, przykładowo, mieć w sobie substancję ułatwiającą rozczesywanie (Polyquaternium-10 , olej ze słodkich migdałów, wosk pszczeli itp.). Jeśli jednak wychodzimy z założenia, że szampon dla dzieci ma być przede wszystkim oczyszczający – poszukajmy odpowiedniej, delikatnej odżywki do włosów (do spłukiwania!) bazującej na tych właśnie substancjach.
2. Olejowanie włosów – lek na całe zło!
Do olejowania włosów, tak popularnego w innych krajach, w Polsce podchodzimy dość zachowawczo. Całkowicie niesłusznie! Jest to zabieg mający na celu wygładzenia łuski włosa, zmniejszenia ich porowatości, a w rezultacie definitywnie zminimalizować problemy z haczącymi, plączącymi się włosami. Zabieg olejowania najlepiej wykonać olejkami naturalnymi, spożywczymi (migdałowy, lniany, awokado, z pestek winogron itp.), choć i wiele „drogeryjnych” produktów ma całkiem ciekawy skład (gorzej z ceną…). Olejujemy włosy suche, wmasowując w nie olej od góry do dołu (nie pocieramy!), na całej długości. Włosy, bez przykrycia, pozostawiamy na 1-2 godziny, po czym dokładnie myjemy szamponem. Aby olejowanie przyniosło lepszy skutek, pozwólmy włosom wyschnąć naturalnie. Zabieg możemy powtórzyć raz na tydzień.
3. Spray’e do rozczesywania – szybki SOS dla włosów!
Wszelkie spray’e i wygładzające kremy, brylantyny świetnie sprawdzą się „na już”, kiedy nie mamy czasu na dłuższe zabiegi. Pamiętajmy jednak, by nie stosować ich codziennie – niestety większość produktów z tej gamy jest na bazie alkoholu, a alkohol (jak wiadomo) w większej ilości wysusza… Starajmy się również nanosić wszelkie „mazidła” tylko na końcówki włosów (nie na skalp), aby nie zapychać porów i zapobiegać potencjalnym alergiom!
4. Szczotka idealna – niezastąpione narzędzie pracy!
Niestety, nie ma takiej, która byłaby idealna dla każdego. Warto jednak poświęcić na jej wybór i trochę czasu, i… gotówki. Wśród rodziców dzieci z naprawdę „złośliwymi” włosami najczęściej można spotkać szczotkę mieszaną: włosy z sierści dzika razem z plastikowymi igiełkami a’la „Tangle teezer”. Jakiejkolwiek marki by ona nie była, mamy pewność, że a) dokładnie rozczesze włosy i b) jednocześnie je wygładzi i nabłyszczy!
5. Nie ma łatwo – warkocz zamiast kucyka!
Tak tak, nie można iść na łatwiznę. Znacie to? Nie chce nam się rozczesywać (bądź też dziecko mocno się buntuje), nasza królewna cały dzień biega w „rozpuszczonym bałaganie”, a wieczorem… jest jeszcze gorzej… Kolejne podejście do walki ze szczotką i niestety – jest dramat. Przy włosach problematycznych regularne ich rozczesywanie to podstawa! Tak jak i postępowanie zachowawcze, minimalizujące powstawanie kołtunów. Zatem rezygnujemy z rozpuszczonych loków i poplątanych kucyków na rzecz mocnych warkoczy i sympatycznych koczków. Przynajmniej do czasu, aż olejowanie zacznie działać…