Bardzo często czytamy na temat, jak radzić sobie ze strachem u naszych dzieci. Zdarza się, że jednak my sami, jako dorośli, odczuwamy strach. Do każdego człowieka, czy to małego, czy dużego, przychodzi nieoczekiwanie chwila zgrozy. Czasami jest to obawa uzasadniona, innym razem nie możemy ustalić, czego tak naprawdę się boimy.
Zacznijmy od tego, że w ogólnym słowa znaczeniu, strach nie jest niczym złym. Wręcz przeciwnie – jest to istotny element naszego źródła przetrwania. To właśnie podczas uczucia strachu włącza nam się instynkt, który nakazuje poradzić sobie z danym problemem. To oczywiście tak w wielkim skrócie.
Kiedy boimy się o zdrowie/życie naszego bliskiego, jesteśmy w stanie zrobić wszystko, by mu pomóc. Nasz organizm działa na najwyższych obrotach w chwili zagrożenia.
Są jednak sytuacje i o nich właśnie dzisiaj mowa, w których strach odbiera nam poczucie komfortu i nie pozwala iść do przodu. Możemy żyć z wieloma strachami, które przychodzą w najmniej oczekiwanych momentach. Może to być strach przed odrzuceniem, śmiercią. Strach przed wyzwaniami, przed zrobieniem kroku do przodu. Mogę śmiało powiedzieć, że każdy z nas nosi przy sobie taką saszetkę, w której znajdują się wszystkie obawy, lęki, strachy. Czasami sami otwieramy tę saszetkę i wyjmujemy je po trochu. Innym razem to one wysypują się, jakby potrafiły otworzyć zamek. Wysypują się i o sobie przypominają. Hamują u nas poczucie pewności siebie i stabilizację.
Strach jako reakcja organizmu na daną sytuację nie jest niczym złym. Ze strachem, który zabiera nam kawałek życia, jest inaczej. Mówi się, że strach trzeba przytulić i spróbować się z nim oswoić. W praktyce nie jest to wcale takie łatwe, prawda? Mało osób zdaje sobie sprawę z tego, że strach dzieli się na różne rodzaje.
Strach biologiczny, czyli taki, który dotyczy się sytuacji, kiedy to obawiamy się o swoje życie.
Strach społeczny, czyli taki, który pojawia się w sytuacjach, w których poznajemy kogoś innego i np. czujemy się oceniani. Nie należy mylić go z fobią społeczną. Nie jest kwalifikowany jako zaburzenie psychiczne.
Strach moralny to bardzo często strach odczuwany przez rodziców. Może mieć go ojciec, który czuje, że nie poświęca wystarczającej ilości czasu dzieciom, lub matka, która boi się, że nie sprosta rodzicielskim wymaganiom.
Strach dezintegracyjny, czyli strach przed zmianami, które nadeszły lub dopiero nadejdą. Odczuwamy go, kiedy wiemy, że możemy być postawieni w nieznanej dotąd sytuacji.
Bardzo dużo ludzi myli pojęcie strachu z lękami. Lęki są bardzo silną reakcją organizmu i bardzo często nie pozwalają normalnie funkcjonować, kiedy go odczuwamy. Nierzadko prowadzą do fobii. Strach natomiast, można powiedzieć, jest łagodniejszy i pozwala żyć. Nie jest jednak powiedziane, że życie w częstym poczuciu strachu jest dobre, czy też zdrowe. Tak jak pisałam wyżej – strach odbiera nam w pewnym stopniu szczęście, blokuje i odpiera poczucie pewności siebie.
Dlatego, mimo wszystko z tym strachem, który przychodzi do nas od czasu do czasu i niszczy marzenia, warto walczyć. Wątpię, że można się do niego przytulić i powiedzieć: „Dobra. Akceptuję Cię, ale od dzisiaj nie będziesz mi dyktował warunków!”.
Pokonywanie strachów jest bardzo dobrym rozwiązaniem, kiedy zdamy sobie sprawę z tego, że siedzą one tylko w naszych głowach. Często, chociaż podparte jakimiś doświadczeniami, są tak naprawdę niczym nieuzasadnione. Być może pozwalasz na to, aby jakaś osoba Cię nie szanowała, ponieważ boisz się, że ją stracisz. Tymczasem, kiedy ona Cię zostawi, bardzo możliwe, że poczujesz, że żyjesz, a strach odebrał Ci kawałek życia. Być może Twoim strachem jest zmiana pracy, a przecież kiedy nie spróbujesz jej zmienić, nigdy się nie dowiesz, czy było warto. Boisz się jeździć autem, ale tak naprawdę nie wiesz, czy faktycznie masz się czego bać. Dopada Cię strach i rezygnujesz z rozmowy z nowo poznanymi ludźmi, ponieważ wydaje Ci się, że Cię źle ocenią. Czy warto?
Strach, który napędza do działania – tak. Strach, który odbiera szczęście – zdecydowanie nie.
Oswoić, to jedno. Pokonać, to drugie. Zdecydowanie lepsze jest to drugie. Pamiętaj, że jeśli boisz się sama walczyć ze strachem, nie możesz bać się prosić o pomoc. Niezależnie, czy to bliską osobę, czy specjalistę. Od tego zacznij. Niech strach przed szukaniem pomocy i rozwiązań będzie pierwszym, który pokonasz. Później będzie już tylko lepiej.