„Ty to masz szczęście. Idealny mąż, dzieci, kariera”. Szepnęła kiedyś do niej kuzynka.
„Zazdroszczę Ci, że tak świetnie się dogadujecie”. Słyszała od znajomych z pracy.
Piękna, mądra, bystra. Dwójka cudownych dzieci i wspaniały mąż, który zawsze jej towarzyszył. Na przyjęciach, imprezach, zebraniach rodziców – zawsze razem, uśmiechnięci.
Dom. Cudowne miejsce. Przestronna kuchnia z jadalnią, w której odbywały się najważniejsze śniadania i najzabawniejsze kolacje, kiedy to dzieci śmiały się do ropuchy. Dom, w którym ta para, siedząc naprzeciwko siebie, nerwowo zagryzała wargi. Miejsce, w którym kobieta robiła wszystko, aby na niego nie patrzeć. Przestrzeń, w której mężczyzna specjalnie powiesił obrazy, aby mieć możliwość odwrócenia wzroku. Duża sofa, która miała służyć do odpoczynku we dwoje, kiedy to tylko dzieci zmrużą oczy, okazała się idealna, aby nie siedzieć obok siebie. Spokojnie. Jutro idą na przyjęcie urodzinowe, wszystko, po wyjściu z domu, wróci do normy.
Dzieci są szczęśliwe, rozwijają się prawidłowo. Praca idzie do przodu, każdy z nich odnosi sukcesy. Wszyscy znów gratulują, niektórzy lekko zazdroszczą. A ona z nim tańczy do ulubionej piosenki. Wracają do domu, pociechy u babci. Zmęczeni, po przekroczeniu drzwi odkładają swoje maski. Każdy idzie w swoją stronę. Ona jednak czuje się tak przybita, że krzyczy:
-Ile jeszcze tak będziemy udawać!?
Mężczyzna cofa się zdziwiony, obraca się do niej i nie wie, co powiedzieć.
– Dobrze wiesz, o czym mówię. Mam dość. Dobrze wiesz, że nie jest tak, jak być powinno. Dlaczego tak się stało? Dlaczego tak bardzo oddaliliśmy się od siebie?
Mężczyzna patrzy, ale nie reaguje. Ona kontynuuje:
– Nie chcę już tak żyć. Zobacz, my nawet nie potrafimy ze sobą rozmawiać. Tak bardzo skupiamy się na tym, żeby udawać, że nie jesteśmy w stanie przypomnieć sobie, kiedy ostatnio naprawdę rozmawialiśmy.
– Przecież wczoraj przy kolacji rozmawialiśmy – mężczyzna próbuje się bronić.
– Czy ty w ogóle wiesz, o czym ja marzę i z czym zmagam się na co dzień? Czy ty, kiedykolwiek zapytałeś się mnie, co myślę o mojej pracy? Kiedy ostatni raz zapytałeś się mnie, jak się w ogóle czuje?
– A ty? Co ty wiesz o mnie? Nie interesuje Cię to, że od kilku miesięcy zamiast treningów na siłowni, chodzę na basen. Ty też nigdy nie spytałaś, jakie mam marzenia i co mi się śniło, jakie mam problemy – mężczyźnie również spływają łzy po policzkach.
Zapada cisza. Patrzą na siebie i oboje wiedzą, że druga strona ma rację.
-Wiesz, gdzie popełniliśmy błąd? – pyta mężczyzna i kontynuuje. – Zamiast skupić się na naszych problemach, kiedy straciliśmy ciążę w 8 tygodniu, kiedy musieliśmy zmienić miejsce zamieszkania, my postanowiliśmy udawać, że nic się nie stało. Bo stwierdziliśmy, że tak będzie lepiej dla wszystkich.
– Nigdy tak nie twierdziłam. To ty przestałeś o tym rozmawiać i zająłeś się pracą!
– A ty? Sama nie chciałaś rozmawiać. Oddaliłaś się ode mnie. Wiedziałem, że masz mi to za złe, chociaż nie miałem na to wszystko wpływu.
Wybuchło. W końcu. Wszystko to, co działo się w ich wnętrzu. Pozbawione bariery, blokady. Na wierzch wypłynęły ich smutki. Nie było odwrotu innego, niż tylko zrozumieć, starać się, chociaż. Chociaż i jej i jemu było ciężko, musieli to wszystko przeżyć. Po swojemu. Porozmawiać otwarcie.
-Dlaczego dopiero teraz o tym rozmawiamy, kiedy czujemy się oboje tak bardzo źle i zawiedzeni? – spytała kobieta.
-To nasz błąd, który musimy naprawić. Nikt za nas tego nie zrobi. Przepraszam.
-Ja również Ciebie przepraszam. Tak bardzo mi źle z tym wszystkim…
Zajęło sporo czasu, nim opinia innych o tym, jak doskonale sobie radzą, przestała ich obchodzić. Minęło naprawdę dużo czasu, który poświęcili na naprawianie związku. To nie jest łatwe. Stanąć twarzą w twarz z osobą, którą się kocha, ale nie potrafi rozmawiać. W związku nic nie jest łatwe. Ważne, aby traktować go jak coś osobistego, dla siebie, a nie dostosowanego do innych.
Czy wiecie, że coraz bardziej zanika nam, ludziom, umiejętność rozmowy? Czy wiecie, że większość par rozstaje się bez jakiejkolwiek próby dialogu, walki? O ile jesteśmy za tym, aby z toksycznych, bezwartościowych i niszczących związków odchodzić, to jednak są sytuacje, gdzie zabrakło po prostu zrozumienia i zaangażowania.