single-image

ZŁOŚĆ RODZICÓW KRZYWDZI DZIECI, JEŚLI NIE POTRAFIĄ SOBIE Z NIĄ RADZIĆ.

Aleksandra Broda

Mamy prawo czuć się zmęczone, a nawet niekiedy sfrustrowane tym wszystkim. Nikomu nie jest w tej chwili łatwo. Macierzyństwo jest trudne. Zawsze mówię, że ci, którzy chowają dziecko, jest łatwiej. Tym którzy dzieci wychowują, jest trudniej. Wychowanie dzieci to droga pełna zakrętów, a niekiedy kamieni. Każdy z nas może się przewrócić i a to, czy wstaniemy, zależy w dużej mierze od naszego samozaparcia i dyscypliny.

Większość z nas siedzi w domu z dziećmi. W związku z tym wszelkie grupy dla mam są oblegane przez posty typu: „Mam już dosyć. Oszaleję”. Pod komentarzami nie brakuje internetowych znajomych, którzy wylewają swoją złość na to, że muszą „siedzieć” z dziećmi w domu, a te rozrabiają i nie chcą się uczyć. Ja zawsze powtarzam, że mamy prawo do złości i do szukania wsparcia, ale uważam, że są pewne granice.

Nasza złość wyładowana w zły sposób może spotęgować frustrację, co negatywnie odbije się na dzieciach. W ogóle nasza złość i nasze samopoczucie odbija się na nich ze zdwojoną siłą. Dlatego uważam, że jeśli ktoś sobie nie radzi, to

  • lepiej zadzwonić do przyjaciółki, która zna sytuację, niż pisać bardzo przykre komentarze w internecie.

  • Po drugie, warto znaleźć przyczynę złości i starać się ją wyeliminować. Zamiast nakręcać spiralę złości i frustracji do naszych dzieci, lepiej zajmijmy się szukaniem przyczyny. Ona nie leży w dzieciach. Być może są to zaniedbania wychowawcze, które teraz, w ciężkich warunkach dają o sobie znać. Bardzo prawdopodobne jest, że złość jest wynikiem zmęczenia, a na nie składa się nie tylko uziemienie z dziećmi, ale zaniedbanie swoich własnych potrzeb.

Czytając te komentarze, zastanawiam się, dlaczego kobiety, zamiast szukać realnego wsparcia i powodu swojej złości, a następnie rozwiązania tego wszystkiego, poświęcają czas na nakręcanie spirali. To jest idealny czas na to, aby pracować nad relacjami ze swoją rodziną. Nikt nie zna nas bardziej niż właśnie ona. Rodzina to praca. Wychowanie to praca.

Wszystkie jesteśmy zmęczone i nierzadko jesteśmy złe. Pytanie tylko: ile z nas chce temu zapobiec, a ile obwinia Świat za całe zło? Spójrzmy na nasze dzieci, mają swoje charaktery, na które nie mamy wpływu. Ale mamy wpływ na to, jak będą wyglądały nasze relacje. Dlatego, zamiast pisać, że oszalejesz, że udusisz, zastanów się, czy Twoje dziecko patrzy na Ciebie i właśnie nie czyta Ci w myślach? Zastanów się, czy złość i złe zachowanie Twojego dziecka nie jest wynikiem Twojego złego samopoczucia?
Szukaj wsparcia, szukaj dobrych rad, ale nie nakręcaj spirali złości na swoje dziecko! I nigdy nie rań go takimi słowami. Bo to w niczym nie pomoże. I to jest w ogóle nie fair. Kiedy ty nie potrafisz radzić sobie z emocjami, Twoje dzieci cierpią.

  • Dlatego, jeśli czujesz, że sobie nie radzisz, sięgnij po fachową literaturę, przeczytaj o sposobach radzenia sobie ze złością. Te sposoby, które mówią, że najważniejsze jest znalezienie przyczyny i zachęcają do pracy nad sobą, są najlepsze. „Kiedy Twoja złość krzywdzi dziecko” – bardzo polecam np. tę książkę.

 

  • Jeśli naprawdę czujesz się źle, szukaj wsparcia wśród najbliższych, albo zadzwoń na infolinię Kryzysowy Telefon Zaufania – 116 123.

Nie obwiniaj swoich dzieci, ale pracuj z nimi. Nie pisz, nawet pod wpływem emocji, że masz ochotę udusić i że cię wkurzają. To jest bardzo dla nich krzywdzące, nawet jeśli myślisz, że tego nie wiedzą. Dzieci wiedzą więcej, niż nam się wydaje. Zwłaszcza jeśli pod wpływem emocji mówimy im takie krzywdzące rzeczy! Zobacz, jakie życie jest kruche i niezależne od nas. Czy naprawdę chcesz spędzić je, gotując się na myśl, że jutro kolejny dzień z dziećmi? Czy to nie najwyższa pora, aby nauczyć się opanowywać złość i starać się, aby polepszyć życie rodzinne?

Zobacz również

# Ku przestrodze
close slider
TWOJA HISTORIA KU PRZESTRODZE (4)