Przemoc ze strony rodziców to nie zawsze obrażenia ciała, rozległe rany i siniaki. Powszechnie uważa się, że dzieci, które doświadczają przemocy, wychowują się w skrajnie patologicznych środowiskach i warunkach. Niestety, wiele polskich dzieci pada ofiarami przemocy a ich rodzice to normalni ludzie.
Są domy, w których nie rozmawia się z dziećmi w ogóle. Zamiast rozmowy, dialogów i wymiany zdań, rodzice zastraszają swoje pociechy. Brak chęci zrozumienia swoich dzieci często wynika z poglądu, że dzieci i ryby głosu nie mają. I chociaż taki styl wychowania był bardzo popularny kilkanaście lat temu, to takie dramaty wciąż odbywają się w polskich domach.
„W wieku trzynastu lat miałam przyjaciela. Po szkole zawsze odprowadzał mnie do domu, a w weekendy chodziliśmy razem na krótkie spacery. Pewnego dnia wróciłam do domu ze spaceru, a mój ojciec stał z pasem w drzwiach:
-Zaraz mi bachora do domu przyniesiesz! Ile ty masz lat smarkulo jedna?!
Z początku nie wiedziałam, o co mu chodzi, ale szybko zdałam sobie sprawę, że musiał zobaczyć mnie z przyjacielem.
-Przecież to tylko kolega, tato — Odpowiedziałam, chociaż głos mi drżał. Strasznie się bałam.
-Ja Ci wybije tych kolegów z głowy! Zaraz mi bachora do domu przyniesiesz! — powtórzył to zdanie chyba z pięć razy, zanim przylał mi pasem.
Później dostałam zakaz wychodzenia z domu w weekendy, a po szkole musiałam dzwonić do niego z domowego, potwierdzając tym samym, że jestem już w domu. Bałam się wracać z przyjacielem do domu, bo chociaż mój ojciec w tych godzinach zazwyczaj był w pracy, to mogły donieść mu sąsiadki. Nigdy nie rozmawiałam z rodzicami na temat chłopaków, kolegów ze szkoły, a nawet na temat koleżanek. Nigdy nikt nie zapytał mnie, do jakiego liceum chcę iść i co dalej robić w życiu”.
„Jak zaraz nie zrobisz tego zadania sama, to przysięgam, tak Cię uderzę, że krew się rozleje — Mówił mój ojciec, gdy pomagał mi przy lekcjach. Chociaż wiedziałam, że raczej mnie nie uderzy, to bałam się jego reakcji na moje kolejne niepowodzenia w szkole. Do dzisiaj wspominam te słowa i nie mogę uwierzyć, że słyszałam je od własnego ojca”.
Dzieci, które doświadczają przemocy psychicznej, zazwyczaj nie okazują tego, a rozpoznanie problemu przez np. nauczycieli jest bardzo trudne. Bo takie dzieci ubrane są schludnie, zazwyczaj dobrze się uczą i są uważani za po prostu wstydliwych, cichych. Rodzice często angażują się w życie szkoły, a na zebraniach zawsze są aktywni. Rodzina ma nienaganną opinię. Dzieci, które żyją w wiecznym strachu, nie chcą sprowadzać na siebie większych problemów, dlatego milczą. Większość z nich nawet nie wie, że to, w jaki sposób postępują z nimi rodzice, jest znęcaniem się psychicznym lub fizycznym. Utrudnianie kontaktów ze znajomymi oraz ograniczanie dziecka do maksimum, daje rodzicom pewność, że nie będzie ono się buntować. Sami opiekunowie nie widzą problemu w swoim zachowaniu i są przekonani, że postępują słusznie. Z tym że za wszelką cenę udają dobrych, kochających rodziców… poza domem.
Niektóre dzieci, które doświadczają przemocy psychicznej, w wieku dojrzewania zaczynają się buntować. Zazwyczaj przełom przypada na wiek gimnazjalny. Nastolatek poznaje nowych rówieśników, którzy są wolni, wyluzowani i szczęśliwi. Czasami duży wpływ ma na to tzw. patologiczna młodzież, ale nie zawsze. Dziecko obserwuje swoich kolegów, zachodzące zmiany w swoim organizmie i przeżywa huśtawkę nastrojów wynikającą z hormonów. Taka mieszanka daje powód do buntowania się. Nastolatek zaczyna sprzeciwiać się rodzicom, którzy zamiast rozmowy, używają jeszcze więcej gróźb i krzyków. Niestety, zazwyczaj nie wróży to nic dobrego. Dziecko może zacząć brać narkotyki, pić alkohol, a nawet uciekać ze szkoły i domu. Dopiero wtedy zaniepokojeni nauczyciele, alarmują. I chociaż bunt nastolatka jest całkowicie naturalny, to u dziecka, które doświadczyło przemocy domowej, może okazać się tragiczny w skutkach.
Dzieci, które doświadczają przemocy ze strony rodziców, mają zawsze „gorszy start”. I chociaż zazwyczaj wyrastają na kochających ludzi pełnych empatii, to mają problem, aby komuś zaufać. W dodatku są mniej pewni siebie, pomimo dużego potencjału. Cały czas żyją w poczuciu winy i chcą wszystkich zadowalać. Badania mówią, że kobiety, które w dzieciństwie doświadczyły przemocy, często wiążą się z nieodpowiednimi mężczyznami — w końcu tylko taki wzór mężczyzny znają.
Mówiąc o przemocy, zawsze pierwsze co pojawia się w skojarzeniach to siniaki i rany. A przemoc to również słowa, które bolą. Są dzieci, tutaj w Polsce, które doświadczają jej codziennie ze strony tych, którym najbardziej ufają — ze strony rodziców. I ta przemoc objawia się na milion różnych sposobów. Zastraszanie, bicie, a nawet oskarżanie dziecka i brak chęci rozmowy — to również przemoc! Brak poszanowania prywatności, uczuć i zimno, które towarzyszy przez cały okres — od kołyski, aż do końca życia. Bo chociaż kontakty z rodzicami można ograniczyć w późniejszym, dorosłym życiu, to przeszywający chłód i konsekwencje ofiara ponosić będzie przez resztę życia.
Polub, udostępnij – może uratujesz dziecku życie!