Walentynki – przereklamowany chwyt marketingowy, czy okazja, aby świętować? Witryny sklepów mienią się na czerwony kolor. Wszędzie pełno serduszek. Restauratorzy odbierają telefony z rezerwacjami. Wykupione bilety do kona, kupiony voucher do SPA. Jubilerzy, sklepy z upominkami — wszyscy na tym zarobią. To na pewno. Ale czy w Walentynkach nie ma żadnej magii? Uważam, że jest. „Walentynki to powinno się mieć codziennie” – zapewne ktoś z was powie. Właśnie nie powinno. Bo moim zdaniem, walentynki to okazja do tego, żeby się cieszyć. Że ze wszystkimi innymi zakochanymi osobami, możemy świętować to, że jesteśmy i kochani i co najważniejsze – kochamy.
Nie ma nic złego w świętowaniu walentynek. Osoby, które dzisiaj obchodzą ten dzień, nie mówią sobie tylko raz do roku, że się kochają. Nie tylko dzisiaj zapewne dają sobie prezenty. Po prostu celebrują, bo mają ku temu okazję. Swoją drogą, jest coś magicznego w tych wszystkich balonikowych serduszkach, witrynach sklepowych i specjalnym menu przygotowanym na tę okazję. Niezależnie od tego, czy spędzamy ten dzień z dziećmi, czy wychodzimy gdzieś bez nich, fajnie jest się cieszyć i świętować.
Nawet jeśli sceptycznie podchodzimy do tego dnia, może warto zaangażować w niego dzieci? To świetna okazja do tego, aby porozmawiać z nimi o miłości. Jak wrócą z przedszkola i szkoły, możemy powycinać z nimi serduszka, albo poczytać książki o tym uczuciu. A wieczorem, jak pójdą spać… Może warto zjeść wspólną kolację z mężem/partnerem? Zamówić chińczyka, pizzę. Obejrzeć jakiś film (niekoniecznie) romantyczny?
Każda okazja jest dobra, aby świętować miłość. To nie chodzi o to, że tylko w tym dniu mamy wyrażać swoje uczucia i zrobić coś razem. To chodzi o to, żeby cieszyć się z tak cudownej rzeczy, jaką jest MIŁOŚĆ. Niezależnie, czy jest to miłość do partnera, dziecka, rodziców czy przyjaciół. Cieszmy się tym, że kochamy i jesteśmy kochani.
Jesteśmy strasznie ciekawi, czy obchodzicie święto zakochanych. Jakie macie plany na dzisiejszy wieczór?
