Dzisiaj jest Międzynarodowy Dzień Tańca. Taniec kojarzy mi się z miłością. Taniec i miłość ma tyle wspólnych cech, że aż trudno uwierzyć. Tak na rozluźnienie, w tym trudnym czasie, chociaż całkiem, trochę poważnie.
Zobacz. Poznajecie się, ale tańczycie do innej muzyki. Ciężko Wam się zgrać, bo on tańczy rock and rolla, a ty uwielbiasz walca. A jednak chcielibyście spróbować i przekonać się, czy złapiecie wspólny rytm. On się spóźni na pierwsze spotkanie, a ty palniesz coś głupiego. Próbujecie. On w swoją stronę, ty w swoją. To nie film. To taniec. Pierwszy kompromis wychodzi średnio. A jednak coś jest na rzeczy, bo, pomimo że trochę koślawo, trochę trudno, to jednak coś was ku sobie ciągnie. […]
W pewnym momencie, kiedy tańczycie już idealnie, na pamięć znacie już każdy ruch, czujecie się dobrze, DJ zmienia piosenkę. Na trudniejszą. Na szybszą. Plączecie się niezmiernie, kołyszecie na boki, próbując utrzymać równowagę. Pierwsze problemy są decydujące. Pierwsza zmiana płyty jest cholernie bolesna. Złapiecie rytm? Czy poddacie się po pierwszym skręceniu kostki? […]
Jak to dobrze, że się udało. Kołyszecie się na boki, ale stabilnie. Tym razem sami wymyśliliście kroki. Przestaliście już powielać utarte. Poznaliście się bardzo i stworzyliście wspólny układ. Prawdziwy. Być może intensywne obroty kończące się mocnym uściskiem zastąpiliście szybkim stepowaniem. Dojrzała miłość. […]
Pojawiły się dzieci. A DJ znów zmienił piosenkę. Znów zmienił się rytm. Na wolniejszy, ale trzeba mocnych i zdecydowanych kroków. Wasz taniec znów jest nieco koślawy, ale już wiecie, że to kwestia czasu. Że za chwilę znowu, w tańcu, złapiecie równowagę i będziecie się przytulać, stawiać śmiało kroki. Że jeszcze trochę i znów będziecie cieszyć się zapachem włosów i bliskością. W tym tańcu. Dajecie sobie czas i próbujecie na spokojnie. […]
Raz grają pełnego gniewu punka, a raz balladę. Raz jest wszystko dobrze, a nieraz wszystko się sypie. „Zapomniałeś o rocznicy?”, „A ty zapomniałaś, że mam ważne spotkanie?”. Jak artysta traci wenę, tak wy tracicie kroki. Raz nie nadążacie, raz jest za wolno. Raz dzieje się za dużo, a raz za mało. Płyta jeszcze nie przestała grać, chociaż czasami byście chcieli. […]
„Może nieco zmienimy układ i zatańczymy wieczorem inaczej, przełamując rutynę? Zamówiłem pizzę, bo nie zdążyłem kupić Ci kwiatów”. „Zatańczę, ale wolniej. W długiej sukience, bo nie zdążyłam wydepilować nóg”. W pewnym momencie z każdego tańca wychodziliście zwycięsko, bo nauczyliście się stawiać kroki tak, jak wam to wygodnie, nie zważając na przeciwności w postaci problemów, źle dobranych utworów. I chociaż w dalszym ciągu czasami wychodzi to koślawo, to pizza na rocznicę, zimna kawa i randka raz na rok, rekompensuje wam zakwasy i kwasy. Zakwasy spowodowane szybszym tempem tańca i wszystkie kwasy, które temu towarzyszyły.