Nie tylko rodzice martwią się o Pierwszą Komunię Świętą, ale również rodzice chrzestni i dalsza rodzina. W ciągu ostatnich lat sakrament Komunii Świętej stał się wielkim i drogim wydarzeniem. Nie chodzi tu jednak o duchowość, lecz o coś zupełnie innego. Prawdziwe wartości, jakie powinny towarzyszyć każdemu dziecku nie tylko w tym ważnym dniu, ale całym okresie przygotowań, powoli zanikają. To nie jest wina samych zainteresowanych, ale rodziców, którzy za wszelką cenę próbują z sakramentu Komunii Świętej zrobić wielką ceremonię, która ma przede wszystkim – zwrócić się.
Karoca, która przywozi młode dziewczynki pod sam Kościół, makijaże, manicure i dostojne fryzury – to obraz coraz częściej spotykany na Komuniach Świętych. Mało tego – zaproszenia do rodziny, w których jasno jest napisane, że dziecko życzy sobie tabletu, gotówki w określonej kwocie, albo drogiego roweru – to również zaczyna robić się powszechnym zjawiskiem.
„Rok temu spotkałam w banku moją dobrą znajomą. Zawsze miałyśmy ze sobą dobry kontakt, ale jak to zwykle bywa – często brakowało czasu, żeby spotkać się i pogadać przy gorącej kawie lub herbacie.
-Chcę wymienić kartę, bo ta już jest taka zarysowana, że długo już nie pożyje- zaśmiałam się. A ty co tutaj robisz?- Zapytałam.
-Wiesz, muszę wziąć małą pożyczkę.
Zaniepokoiłam się – wiedziałam, że Agata spłaca już jeden kredyt za mieszkanie.
-Kochana, masz jakieś problemy finansowe? Może będę mogła Ci pomóc?
-Nie, dziękuję. W maju mam komunię chrześnicy, muszę opłacić restaurację i kupić jej laptopa- odpowiedziała.
Nogi się pode mną ugięły. Naprawdę. Z początku myślałam, że się przesłyszałam. Nie wiedziałam, co mam odpowiedzieć. Agata kontynuowała:
-Matka mojej chrześnicy poinformowała mnie, że wypadałoby, żebym się dołożyła. W końcu jestem chrzestną.
-I ty się na to zgodziłaś?- Zapytałam zdziwiona.
-A miałam wyjście? Wiesz, mam za mało czasu, żeby spędzać czas z Julką. Zawsze do niej dzwonie, ale nigdy nie zabieram jej na spacery i ogólnie to rzadko, kiedy ich w ogóle odwiedzam. Jej mama stwierdziła więc, że żeby się zrekompensować, mogę dołożyć się do uroczystości i kupić jej ten komputer. Głupio mi było, więc się zgodziłam. W końcu jestem matką chrzestną.”
Niektórzy rodzice zapominają, co jest najważniejsze
Nie mówimy oczywiście o wszystkich rodzicach. Niektórzy jednak traktują uroczystość Pierwszej Komunii Świętej jak pretekst do zrobienia z córek księżniczek i pokazania się od bogatej strony. W tym całym szumie zgubieni rodzice zapominają, co tak naprawdę jest ważne w tym dniu: Dzieci wstępują w kolejny etap na swojej duchowej drodze – tym razem bardziej świadomi i gotowi. Sami zainteresowani też tak naprawdę nie wiedzą, czym jest ten sakrament. Niby chodzą na przygotowania, uczą się modlitw, ale głównie układają sobie w głowie pomysły na najlepsze prezenty.
Co z tymi dziećmi, które nie dostaną drogich prezentów?
Swoją historią podzieliła się z nami Marta, mama dziewczynki, która w zeszłym roku szła do Pierwszej Komunii Świętej.
„Od małego córce czytaliśmy Pismo Święte. Uczyliśmy jej również przykazań i tłumaczyliśmy, o co chodzi w naszej wierze. Problemy zaczęły się, kiedy Ania szła do Komunii Świętej. Już od września dzieciaki potrafiły rozmawiać na przerwach tylko o prezentach, jakie dostaną. Na wywiadówkach matki prosiły o wolne dni od szkoły w maju, bo dzieci muszą się przecież przygotować do tak ważnego dnia. Między sobą rozmawiały o najlepszych lokalach, jakie wynajęły specjalnie na tę uroczystość i o umówionych już dawno wizytach u kosmetyczek i fryzjerów dla ich dzieci! Nie wierzyłam. Te same matki najgłośniej sprzeciwiały się wtedy, kiedy dzieciaki musiały uczyć się na pamięć modlitw: Przecież to za dużo obowiązków jak dla takiego małego dziecka! A gdzie czas na ważniejsze przedmioty?! Od samego początku tłumaczyliśmy córce, że to jest sakrament, w którym ma uczestniczyć każdy z rodziny i to właśnie z tego powinna się cieszyć. Każdego z rodziny uprzedziliśmy, że nie chcemy drogich prezentów i pieniędzy. Wiedziałam, że większości ulżyło i o dziwo- zjawiła się cała rodzina. Cieszyliśmy się wszyscy. Córka nie była zła ani tym bardziej smutna z powodu braku drogich prezentów. Cała Komunia nie wyniosła nas dużo pieniędzy, więc obiecaliśmy sobie, że w lipcu pojedziemy na najlepsze wakacje w życiu. Córka była bardzo zadowolona i nie czuła się gorsza od rówieśników, którzy chwalili się tym, ile i co dostali. Jednak to, jak dzieci zareagują na taką sytuację, zależy od rodziców. Myślę, że najlepsze co może zrobić rodzic dla swoich dzieci, to uczyć je, że tam, gdzie jest miejsce na miłość, nie potrzeba drogich prezentów ani pieniędzy.”
Złoty Środek
Prawdą jest, że to, jakie prezenty dostanie dziecko na swoją Pierwszą Komunię Świętą, zależy głównie od samej rodziny. Najlepsza jest tu zasada, która mówi: „niech każdy da to, co może”. Nie należy zbytnio przejmować się tym, że nie stać kogoś na rower, tablet czy na zegarek. Liczy się to, że cała rodzina może przeżywać tą uroczystość razem – dokładnie tak jak tłumaczy to Marta. Nie mniej jednak pisanie w zaproszeniach o oczekiwaniach dotyczących prezentów, jest nietaktowne i nawet niemoralne. Obiad zjedzony w restauracji jest świetnym rozwiązaniem – w końcu są po to, żeby ułatwiać nam życie. Natomiast wynajmowanie karocy, długiej i lśniącej limuzyny – jest zbędne i nawet nietaktowne. Musimy pamiętać, że dla niektórych zaproszonych gości już sam fakt przyjęcia zaproszenia na Komunię wiąże się z wydatkiem np. kiedy musi dojechać na uroczystość z drugiego końca Polski. Pamiętajmy, że Pierwsza Komunia Święta jest tak ważnym czasem w życiu nie tylko dziecka, ale jego całej rodziny, że nie potrzebne są „udogodnienia” takie jak zaprzęgi konne czy suknie ślubne.