Sobota, późny wieczór. Czekamy w Szpitalnym Oddziale Ratunkowym na lekarza, który zbada naszą chorą córkę. Pielęgniarki wędrują od gabinetu do gabinetu. Ktoś znowu przyjechał, kogoś znowu przywieźli na sygnale. Nagle wchodzi starsza kobieta z dzieckiem w rękach. Świat zwalnia. Ci, co stali, szybko usiedli. Ci, co zasypiali, wybudzili się jak z zimowego snu:
-Mój wnuczek jest pijany!
Lekarze wybiegli ze swoich gabinetów, a ich oczom ukazał się około ośmioletni chłopczyk, który nawet nie wiedział, co się dzieje.
-Dlaczego to zrobiłeś?– pyta lekarz i od razu prosi pielęgniarkę, aby zadzwoniła na policję.
-Bo chciałem być jak mamusia- odpowiada ledwo przytomny chłopiec.
Ta sytuacja miała miejsce kilka miesięcy temu w jednym z dolnośląskich szpitali.
Niestety, nie jest to wcale żadna nowość. Pomimo tego, że WHO w 2012 roku zleciło szereg działań, które do 2020 roku powinny zwiększyć świadomość dotyczącą używek wśród dzieci i młodzieży, to coraz więcej nieletnich sięga po takie środki. Czy my, jako rodzice, możemy coś z tym zrobić? Oczywiście. Po pierwsze- musimy wreszcie przestać myśleć, że nas to nie dotyczy.
Wbrew pozorom po używki sięgają nie tylko dzieci z patologicznych rodzin. Jak podają źródła- dostęp do narkotyków jest bardzo łatwy, między innymi dlatego coraz młodsi decydują się spróbować substancji psychoaktywnych. Szacuje się, że używki takie jak narkotyki, papierosy, alkohol nie są obce już nawet ośmiolatkom lub dziewięciolatkom. Brzmi nieprawdopodobnie, prawa? Dlatego wszystkie instytucje alarmują, że jest to problem społeczny, który bez odpowiedniej taktyki, będzie się szerzył.
W niektórych przypadkach powodem są nieprawidłowe wzorce rodzinne, np. rodzice alkoholicy. Dziecko, które widzi codziennie pijanych rodziców po pierwsze- czuje się samotne i odrzucone, a po drugie za wszelką cenę chce zrozumieć opiekunów, więc próbuje alkoholu. Brak dostatecznej uwagi ze strony rodziców również może dać powód młodemu człowiekowi do sięgnięcia po używki takie jak narkotyki, papierosy czy alkohol. Według badań istotną rolę w demoralizacji odgrywają także rówieśnicy. Dzieci uczą się dopiero podejmować słuszne decyzje i są narażone na wpływy innych osób. Chcąc dopasować się do grupy lub zwrócić na siebie uwagę robią rzeczy często nieprzemyślane.
Większość alkoholików i narkomanów swój pierwszy raz z używkami przeżyło właśnie w wieku młodzieńczym. To właśnie młodzi ludzie częściej popadają w uzależnienia. Dzieje się tak, dlatego że młody organizm nie jest dojrzały zarówno fizycznie, jak i emocjonalnie. Niedojrzałość ta sprawia, że większość nawet nie zdaje sobie sprawy, że robi coś złego. Młodzież nie posiada tak naprawdę zdolności do myślenia przyszłościowego- dla nich liczy się tylko tu i teraz. Pełna świadomość i konsekwencja przyjdą dopiero z czasem, ale czy nie będzie wtedy za późno?
Używki to choroba naszego wieku. Najbardziej przykre jest to, że dotyka ona nasze najbliższe otoczenie. Nawet jeśli wydaje Ci się, że Twoje dziecko nie ma żadnych problemów, to rozejrzyj się wokół. Chociaż rodzice, których dzieci zetknęły się z demoralizacją, zazwyczaj milczą, to nie powód do tego, żeby myśleć, że go nie ma. Nie oczekuj, że spotkasz się z koleżanką, która ma dorastającą córkę i powie Ci:
– Wiesz, moja córka chodzi do Monaru.
Rodzice milczą, bo się boją i wstydzą. WHO i instytucje zdrowia alarmują. Jak w tym wszystkim nie zgłupieć, prawda? Przede wszystkim uświadom sobie, że żyjemy w XXI wieku: rozwinięta technologia, która wciąż zadziwia, szybkie tempo życia i brak czasu na świadome przeżywanie chwil- to wszystko sprawia, że bardzo łatwo jest przeoczyć ważne rzeczy. Dzieci też czują tempo i próbując za nim nadążyć- gubią się, często już bezpowrotnie.
To właśnie od rodziców w dużej mierze zależy, jak będzie przebiegał etap dorastania u dziecka. Im większy autorytet ma rodzic, tym większe prawdopodobieństwo, że dziecko nie znajdzie się w niewłaściwej grupie rówieśniczej.
Piętnastoletnia Alicja, która dostała drgawek po przedawkowaniu narkotyków. Trzynastoletni Bartek, który ostatniej nocy ledwo wrócił do domu. Dwunastoletni Michał, który po wypaleniu kilku papierosów dostał ataku astmy. Co będzie z jedenastoletnią Kają? Czy rodzice w ogóle zauważą, że ostatnio nie śpi najlepiej? Czy zainteresują się, z kim się spotyka i co robi w wolnym czasie? Czy opiekunowie tak naprawdę wiedzą, czym Kaja się interesuje?
Warto poruszyć również kwestię napojów energetycznych i samej kawy. To również są używki, które zagrażają zdrowiu dziecka. Szacuje się, że nawet dzieci ze szkół podstawowych piją tzw. energetyki. Niestety, nie tylko cukier w produktach tego typu jest szkodliwy. Nudności, wymioty, kołatanie serca i zaburzenia psychoruchowe to skutki spożycia dużej ilości kofeiny i tauryny. Odnotowano nawet zgody to zażyciu kawy i napojów energetyzujących u dzieci i młodzieży. Chociaż wciąż trwa walka, żeby wprowadzić specjalne etykiety na opakowaniach, nie przynosi ona większego skutku. Zarówno dla producentów, jak i samych sprzedawców liczy się tylko zysk.
Nie kontroluj, ale bądź. Nie bywaj- na chwilę, na godzinę- między pracą a innymi obowiązkami. Bądź i interesuj się tym, co robi Twoje dziecko. Pamiętaj, że dla Ciebie to zawsze będzie malutka Kaja, ale Kaja dorasta- ma już swoich znajomych i chce być lubiana. Nie przymykaj oka na niepokojące objawy i bądź konsekwentny. Konsekwencja jednak nie polega na surowości, lecz na trzymaniu się zasad. Zasada jest więc prosta: Trzymasz rękę na pulsie i przestajesz myśleć, że Ciebie to nie dotyczy.