Mało osób zdaje sobie sprawę z tego, że niektórzy rodzice decydują się na dziecko tylko i wyłącznie z potrzeby dopełnienia rodziny, sprawienia sobie tzw. wisienki na torcie. Niektórzy dorośli chcą mieć dziecko tylko dlatego, żeby pasowało do modelu perfekcyjnej, „standardowej” rodziny. No i oczywiście są rodzice, którym wydawało się, że wychowanie dziecka to bułka z masłem, a kiedy pojawiło się ono na świecie, to po prostu, mówiąc kolokwialnie – olali zadanie.
Taka tragedia wbrew pozorom nie dzieje się tylko w bogatych domach, w których rodzice zamiast wychowania dziecka wybierają sterowanie nim i kreowanie na podobieństwo dorosłych. Takie dramaty nie dzieją się tylko i wyłącznie wśród środowisk, w których rodzice żyją tylko z zasiłków, nadużywają wszelkich używek. Uważam, że generalizowanie takich skrajności nikomu tuta nie pomoże, a wręcz może uśpić czujność.
Kiedy decyzja o rodzicielstwie jest oparta tylko i wyłącznie na swoich wyobrażeniach, chęci spełniania swoich wizji, ambicji, czy też chęci zaspakajania tylko swoich potrzeb, często skutkuje nieprzywiązywaniem uwagi do wychowania dziecka. Dziecko traktowane jest przedmiotowo, nie dostaje tyle uwagi, ile powinno. Jego zadaniem jest po prostu być wisienką na torcie.
Wychowanie przedmiotowe, akcesoriowe
Mówi się, że tacy rodzice stosują wychowanie akcesoriowe. Opierają swoje działania na przedmiotowym traktowaniu dziecka i zaspakajaniu nie jego potrzeb, lecz po prostu zachcianek. Zamiast szukania przyczyn złego zachowania dziecka – niwelowanie go za pomocą przekupstwa. Zamiast rozmów z dzieckiem – płytka wymiana zdań. Tacy rodzice odczuwają często upokorzenie, kiedy usłyszą, np. z ust nauczyciela, że dziecko zrobiło coś złego, czy też nie odrobiło zadania domowego. Opiekunowie mają wtedy ochotę zapaść się pod ziemię. Stosują kary, szantaże, lub właśnie przekupstwa. Wszystko po to, aby nie tracić w oczach w innych. Mylnie więc wychodzą z założenia, że opinia innych, ich „dobre imię” jest ważne, a nawet i najważniejsze. Zapewne teraz pomyślisz, że to typowe dla ludzi „bogatych”. Otóż nie. Niektórzy rodzice z tzw. „widocznej” patologii, również tak się zachowują, aby np. zatuszować nieprawidłowości w funkcjonowaniu całej rodziny.
Rodzice, którzy zdecydowali się na rodzicielstwo tylko i wyłącznie z własnych pobudek, a po urodzeniu dziecka nie zrozumieli, że ta istota ma mnóstwo indywidualnych potrzeb, często ograniczają mu podstawowe prawa. Jest to między innymi prawo do odpoczynku, do własnego zdania. Rodzice z wyższej klasy społecznej męczą dziecko zbyt dużą ilością zajęć dodatkowych. Rodzice z niższej klasy nie dają mu odpowiednich warunków do odpoczynku. A ci z klasy średniej mogą obarczać dziecko obowiązkami, które w ogóle nie powinno wykonywać. To wszystko oczywiście odbywa się za murami mieszkań. Poza nimi, w przestrzeni publicznej jest IDEALNIE. To oczywiście tylko przykłady.
„Miałeś tylko być dzieckiem”
„Miałeś być tylko przykładnym chłopcem, a okazałeś się zbuntowanym, pełnym zła nastolatkiem”. Rodzice, którzy zdecydowali się na dziecko, aby te było dopełnieniem obrazka „idealnej” rodziny, często odczuwają niechęć do własnej pociechy. Ta niechęć pojawia się zwłaszcza wtedy, kiedy dziecko w jakiś sposób stara się manifestować swoją indywidualność.
Nie rozmawiają. Nie chcą wychowywać właściwie. Traktują dziecko jako ważny element układanki, ale ta układanka ma za zadanie ładnie wyglądać, a nie być własnym, życiowym, pełnym zaangażowania utworem.