Kolejny trudny dzień za nami. Czasami mam wrażenie, że już dłużej nie dam rady, a później TY znowu patrzysz na mnie i uśmiechasz się szczerze. Twoje oczy się błyszczą, jakby patrzyły na diament. Kochanie, czasami tak mi przykro, że nie jestem idealną mamą. Że trzymając Ciebie za rękę, gubię się w uliczkach. Że nie znam odpowiedzi na wszystkie pytania zadawane przez Ciebie. Że nie umiem zabrać od Ciebie bólu, na który nie zasługujesz. Że wciąż nie znalazłam złotego środka, abyś nie chorowała tak dużo.
Nigdy, przez te lata, nie nasiedziałaś się tyle w domu. Pamiętasz, jak codziennie, po dwa razy chodziliśmy do parku? Nie straszna nam była niepogoda, wiatry i intensywne deszcze. W tym roku totalne zabieganie. Przedszkole, moja praca, Twoje choroby. Nieprzespane noce, które myślałam (wiem, naiwnie), że skończą się jak, będziesz miała kilka miesięcy. I ten ból w klatce piersiowej, jak mi pęka serce, kiedy cierpisz.
Nie jestem złą mamą. Codziennie pokazuję Ci, na własnej skórze, że życie pisze różne scenariusze. Uczę Cię radzić sobie z lękiem, który często sama pokonuję w samotności. Uczę Cię korzystać z życia i dostrzegać piękne rzeczy, w tych niepozornych, krótkich chwilach. Chociaż, właściwie, tego uczysz mnie na nowo ty. Bo ja czasami o tym zapominam. Dorosłe życie jest pełne zapominania. A ty, moja kruszynko pokazujesz mi, jak to jest nie zapominać i DOSTRZEGAĆ.
Nie jestem złą mamą, ale chciałabym być idealna. A przynajmniej chciałabym się mniej mylić, być bardziej pewna pod niektórymi względami. Chciałabym, dostawać olśnienia, kiedy nie wiem już jak reagować. Chciałabym, aby ktoś podał mi dożylnie kofeinę, kiedy budzisz mnie nad ranem i chcesz się pobawić. Widzisz, ja nie marzę o tym, żeby moje macierzyńskie życie było łatwe i żebym się wysypiała. Ja marzę o tym, żeby umieć bezbłędnie pokonywać trudności i być zawsze pełna energii do zabawy i rozmów.
Bo ja Cię uwielbiam. Kocham Cię. Jesteś moim cudem. Bez wahania oddałabym za Ciebie życie. Szkoda tylko, że ten czas tak leci szybko, że jest tyle rzeczy do zrobienia. Jest tyle wyzwań przede mną, tyle niewiadomych. Nie jestem idealną mamą, chociaż tak się staram.
A jutro znowu popatrzę w Twoje oczy, a one się rozbłysną, jakby patrzyły na diament. I znowu Cię przytulę i znowu uwierzę, że dla Ciebie jestem diamentem. Nie dlatego, że jesteśmy na siebie „skazane”, ale dlatego, że ty widzisz, jak bardzo się staram i jak bardzo Cię kocham.