single-image

Co jest nie tak ze współczesną młodzieżą!?

Aleksandra Broda

Mój mąż wychodzi ze sklepu. Jest oburzony. Opowiada mi, że stojąc w kolejce jakieś dwie, na oko 14-latki, pijane, przepychały się i zaczepiały ludzi. Mówię mu, żeby rozejrzał się wokoło. Pełno młodzieży z papierosami, piwami w ręku. Wystarczy się wsłuchać, aby zrozumieć, o czym rozmawiają. A właściwie jakich epitetów używają. Dzielnica młodzieży. Najpierw poproszą kogoś o kupno alkoholu, później posiedzą na murku, by następnie udać się do pobliskiej galerii w celu ogrzania i poszwendania się po sklepach.

Za naszych czasów tak nie było!

Zawsze podczas takich sytuacji wracamy wspomnieniami do czasów naszej młodości, kiedy to piło się, paliło i robiło dziwne, głupie rzeczy. Ale puenta zawsze jest taka sama. Że my się chowaliśmy po krzakach z każdym papierosem, a żeby napić się alkoholu, to chodziło się do lasów, na skałki itp. Nikt z nas nie chciał ryzykować „przypałem”. Każdy z nas bał się jak diabli, że ktoś z rodziny może zobaczyć. Dzisiaj ma się wrażenie, że młodzi tego strachu w sobie nie mają. Ani jeśli chodzi o upomnienia policji, ani w kwestii przyłapania przez najbliższe, dorosłe otoczenie.

I długo nad tym myślałam. Bo ja nie jestem osobą, której relacje z rodzicami w czasach dojrzewania były na dobrym poziomie. Widzę, jak wiele błędów popełnili moi rodzice w kwestii mojego wychowania. Widzę też, jak sama wiele błędów popełniłam i jak reagowałam na brak porozumienia z moim ojcem. A to, że ukrywałam się z moimi głupotami, było podyktowane strachem. Zapewne, gdybym miała w 100% pewność, że jak odpalę fajkę przy przystanku i że nie zauważy tego nikt, kto mógłby powiedzieć rodzicom, to bym to zrobiła.

Mąż miał więcej luzu w domu niż ja. Z racji tego, że ma starszego brata, często brał udział w małych posiedzeniach i mini imprezach. Zawsze jednak ich mama wiedziała, u kogo są i o której wrócą. Można się domyślać, że wszystkie występki uchodziły mu na sucho. I pomimo tego nigdy nie wykorzystywali zaufania mamy. Nie chodzili po mieście, nie przeklinali na całe osiedle, nie pili pod sklepami i nie palili pod oknami sąsiadów.

Zobacz również: Nastolatki z „TikToka”. Czy TikTok sam w sobie jest zły?

Ale! Czy to, że my ze swoimi głupotami chowaliśmy się i nie było w nich agresji słownej i fizycznej, świadczy o tym, że KIEDYŚ młodzież była lepsza? Po wielu przemyśleniach stwierdzam, że nie. Obracaliśmy się w takim środowisku, więc nie zwracaliśmy uwagi na inne, dlatego tak łatwo nam oceniać współczesną młodzież. I myślę, że podobnie jest w przypadku pokolenia naszych rodziców. To, że oni zapamiętali całkiem inaczej swoje czasy młodości, nie znaczy, że w ówczesnych czasach nie istniała tzw. zła młodzież. To, że nasi dziadkowie nie przeklinali pod sklepem i nie pili pod nim piwa, nie znaczy, że w ich czasach rówieśnicy tego nie robili. To, że pokolenie naszych rodziców miało szacunek do ludzi, nie oznacza, że wszyscy go wtedy mieli. Wszak nie było wtedy internetu, z którego można się było dowiedzieć, że istnieją rodziny z problemami. Myślę, że można w tym przypadku jedynie mówić o coraz większej ilości młodzieży, która przejawia cechy totalnej demoralizacji.

Dlaczego coraz więcej nastolatków nie ma szacunku do rodziców, do samych siebie?

Współczesna młodzież problemy nastolatków

Uważam, że niesprawiedliwe jest piętnowanie współczesnej młodzieży i wrzucanie wszystkich do jednego worka. Ten problem był zawsze, ale we współczesnych czasach z racji rozwoju społecznego przestał być tematem tabu, poniekąd wstydliwym, a zaczął być czymś, o czym chętnie dyskutujemy. To, co możemy zauważyć, to to, że problem zyskał większą skalę.
Coraz więcej jest tej młodzieży, która jest „powierzchowna”, „niekulturalna” i „ignorancka”.

Może Ci się spodobać: Bunt nastolatka – wszystko, co chcesz o nim wiedzieć 

Same współczesne czasy nie są jednak tego czynnikiem. Czynnikiem jest brak umiejętności radzenia sobie z nimi przez rodziców oraz dalsze pokolenia. Zwróćcie uwagę, że my, teraźniejsi młodzi rodzice, wychowywaliśmy się w czasach, w których, aby do kogoś zadzwonić, trzeba było skorzystać z budki telefonicznej lub telefonu domowego. Komórki były rarytasem. Dostęp do internetu był czymś praktycznie nieosiągalnym, kiedy dojrzewaliśmy. Nasi rodzice żyli prosto (mówię o tym w pozytywnym słowa znaczeniu), mieli jasno określone cele i nie spadała na nich nagonka medialna, która mówiła, jak mają pracować, co mówić do dzieci i jak mają oni wyglądać. Dzisiaj, my współcześni rodzice mamy z tyłu głowy obraz wychowania naszych rodziców, a z jej przodu wizję idealnego życia. Pomiędzy tym wszystkim jest świadomość dotycząca błędów naszych opiekunów i potrzeba ich niepowielania.

Większość z nas jest przebodźcowana, dała się uwieść wizji wyścigu szczurów, aby mieć coraz więcej i więcej. I pomimo tego, że jest ta świadomość dotycząca budowania więzi z dzieckiem, wychowania go w spokoju, w szacunku, to ciągła presja nie pozwala tego wszystkiego pogodzić.

Nastolatek alkohol używki problemy wychowanie

W wyniku czego nie odpowiada się na potrzeby dziecka, lecz na jego zachcianki. W wyniku czego nie spędza się z dzieckiem czasu, lecz się jest obok niego. Z głową w chmurach lub w chmurze rosnących materialnych problemów. W wyniku czego nie rozmawia się z dzieckiem, lecz przeprowadza monologi. I w wyniku czego nie daje się dziecku autorytetu, lecz obraz niespełnionych, wiecznie biegnących za dobrem materialnym i fizycznym rodziców.

Współczesna młodzież to odpowiedź na zachowania współczesnych rodziców

Współczesna młodzież jest mądra. Buntuje się przeciwko temu. Zwraca na siebie uwagę na wszelkie sposoby i próbuje zatuszować braki emocjonalne, nakładając na siebie maskę ignorantów. A tej zagubionej jest coraz więcej, bo więcej jest zagubionych w tym świecie rodziców.

Zobacz również

# Ku przestrodze
close slider
TWOJA HISTORIA KU PRZESTRODZE (4)