single-image

Bolesna choroba cywilizacyjna – SAMOTNOŚĆ

Aleksandra Broda

Kiedy ktoś nie ma partnera, mówimy o nim, że jest samotny. Tak już się przyjęło, że słowo samotność najbardziej pasuje do ludzi, którzy nie są z kimś związani: nie mają rodziny, dzieci czy też drugiej połówki. Niestety, jesteśmy w wielkim błędzie, bo samotni ludzie często otaczają się przyjaciółmi, a większość z nich nosi obrączki ślubne. No i jeszcze są niektóre dzieci, które mają wszystko, a tak naprawdę nie mają nic.

Czym jest samotność? Wbrew pozorom to nie jest płacz, czy wieczny smutek. To nie jest nawet przytulanie się do poduszki i wyczekiwanie, aż ktoś nada rytm pustemu sercu. Samotność XXI wieku określiłabym raczej jako pustkę, która wypełnia umysł i ściska gardło w kryzysowych momentach albo wieczorami. Bo nawet jeśli wypełnimy po brzegi nasz codzienny grafik, to wieczór jest tą kluczową porą, w której odzywa się spragniony umysł. Ale czego ten umysł jest tak spragniony? I czy to nasza wina, że czasami czujemy się samotni?

Dzisiaj jest tak, że ludzie szkolą się z umiejętności komunikacji w biznesie, a nie pielęgnują w sobie naturalnej zdolności do szczerej, czy nawet beztroskiej rozmowy. Dzisiaj każdy coach uczy jak przyciągnąć do siebie więcej klientów lub jak stać się liderem w branży, ale nikt nie mówi o tym, że ludzie przestają ze sobą ROZMAWIAĆ. W bardzo popularnych ostatnio szkołach podrywu mężczyźni płacą spore sumy, żeby przełamać się i „wyrwać” świetną „laskę”. Tymczasem kobieta, która naprawdę mogłaby ich uszczęśliwić, zostaje poza ich zasięgiem nie dlatego, że jest wyjątkowa, ale dlatego, że nie wygląda dobrze. Tak, taka jest prawda. Żyjemy w okrutnym świecie, w którym coraz bardziej liczy się to, co nosimy i jak wyglądamy, niż to, jak spędzamy wolne chwile i co mamy do powiedzenia. Dzieci z jednej strony obdarzone bezwarunkową miłością rodziców i wielką wiarą w swoje możliwości, idą do szkoły i przekonują się, że bez porządnych „metek” nie mogą liczyć na kolegów. Ludzie żyją życiem innych: plotkują, śledzą nowinki z życia gwiazd, ale nie zajmują się sobą! A jeśli już to robią – najczęściej jest to na pokaz. Żeby dorównać.

I właśnie ta samotność często spowodowana jest tym, że ludzie, zamiast ze sobą rozmawiać, czy spędzać czas, starają się żyć jak ktoś z Instagrama, czy telewizji. Ludzie dzisiaj nie chcą być przeciętnymi Kowalskimi, którzy naprawdę są szczęśliwi – dzisiaj ludzie gonią, pędzą, biegną po coś, co tak naprawdę nie ma sensu, ale jest na topie. Uczucie samotności próbują stłamsić zajęciami albo tłumaczeniem sobie, że „takie mamy czasy, taki mamy klimat”. I zasypiają obok tak bliskiej osoby, która stała się jakby obca. A mają ją przecież na wyciągnięcie rąk, ale te ręce trzymają telefon. Albo te ręce związane są kredytami, obowiązkami czy wspólnym domem. Nikt nie powie, że chce inaczej i nikt nie przyzna, że gardło ściska, że serce boli i że jest pustka. Mijają się codziennie – bliscy ludzie, którzy są bardzo samotni, chociaż nikt by nawet nie przypuszczał. I Ci ludzie trzymają się za ręce i nazywają się przyjaciółmi.

I chociaż świat mediów społecznościowych i wykreowanej telewizji przyćmił oczy, to wina nie leży po drugiej stronie ekranu. Winni są ludzie, którzy nie chcą rozmawiać i nie chcą się otworzyć. I winni są ci, którzy nie dają tej szansy innym, w ogóle ich nie słuchając. Samotność XXI wieku to brak dialogu, głuszenie serca i złość, kiedy cokolwiek złego przyjdzie na myśl. To zasypianie obok osoby, z którą nie ma się czasu lub ochoty rozmawiać. Samotność to rodzicielstwo, w którym nie istnieje coś takiego, jak beztroskie spędzanie chwil. I samotność jest wtedy, kiedy nie ma osoby, której można powiedzieć otwarcie, co naprawdę boli. 

Zobacz również

# Ku przestrodze
close slider
TWOJA HISTORIA KU PRZESTRODZE (4)