10 maja w jednej z warszawskich szkół piętnastoletni uczeń zabił nożem swojego kolegę. Jak się okazało, sprawa jest bardziej skomplikowana, niż by się mogło wydawać – chodziło o długi i narkotyki. Dzisiaj doszło do próby zabójstwa. W szkole nr 1 w Brześciu Kujawskim były uczeń wtargnął na teren placówki i zaczął strzelać. Zranił woźną, a jedenastoletnia uczennica ucierpiała od petardy. Na szczęście wszyscy przeżyli. Ale takich przypadków w Polsce było już naprawdę dużo. Dlaczego dzieci zabijają? I czy w ogóle nazywanie dzieckiem piętnastolatka, czy osiemnastolatka skłonnego do zabójstwa jest słuszne?
Tak. Piętnastolatek jest dzieckiem. Osiemnastolatek, chociaż w świetle prawa jest dorosły, to tak naprawdę też jest jeszcze dzieckiem, mieszkającym wciąż u rodziców.
Nikt z nas nie rodzi się mordercą, pedofilem czy złodziejem. Za to wszyscy rodzimy się z potrzebą bliskości i kontaktu z drugim człowiekiem, czyli opiekunami. I to, ile miłości, wsparcia i zasad dostajemy od rodziców, jest dla nas kluczowe. Następnie w naszym życiu pojawia się coś takiego jak bunt nastolatka. Bunt nastolatka jest całkowicie naturalnym i przejściowym etapem, chociaż strasznie trudnym. To w tym momencie za punkt honoru uważamy akceptację wśród rówieśników i jednoczesne wyróżnianie się z grupy. Dużo z nas w tym momencie chodziło na wagary, próbowało papierosów i opuściło się w nauce. I to właśnie wtedy nasi rodzice byli wzywani do szkoły i próbowali jakoś z nami żyć, wychować nas na ludzi.
Ale bunt, czy nawet zachowania z pogranicza demoralizacji, nie należy mylić z totalnym brakiem kontroli nad sobą i chęcią krzywdzenia innych. Bo taka agresja nie rodzi się z praw wieku, nie należy również obwiniać za to hormonów. Zrzucanie winy na bezstresowe wychowanie oraz gry komputerowe jest również niesłuszne. Dlaczego więc dzieci zabijają i dlaczego przygotowują się na to nawet kilka lat?
Bo najwidoczniej czegoś im w życiu zabrakło. Być może w jakimś kluczowy momencie ich dzieciństwa zabrakło im uwagi rodziców, zasad i tej więzi, o której tak mówią psychologowie, a niektórzy opiekunowie to ignorują. To nie wina internetu wypełnionego pato-influencerami. To wina tego, że rodzice pozwolili im poświęcić znaczną część życia na inspirowanie się tymi rzeczami, nie pokazując, że to jest ZŁE. To nie jest wina gier komputerowych, ale to wina tego, że dzieci nie mają innych hobby, czy zainteresowań.
W życiu nieletnich zabójców zabrakło wiele rzeczy, chociaż: „Tacy dobrzy byli. Dzień Dobry na klatce mówili”. Czy można więc obwiniać o to rodziców?
I tak i nie. Bo zarówno rodzice, jak i same dzieci są dzisiaj przebodźcowanie. Od każdej strony rodziców atakują wypowiedzi o tym, jakie rodzicielstwo jest cudowne i na co powinni zwrócić uwagę przy wyborze odpowiednich mebli. Dzieci atakowane są obrazem słodkiego dzieciństwa, które zapewni im nowa, droga zabawka. A młodzież? Markowe ubrania, social media, alkohol i „życie na krawędzi”. Wartości, o których mówią niezależne media i psychologowie są dzisiaj pomijane. Rzeczy, o których przestrzega policja są wyśmiewane. Witamy w XXI wieku, gdzie panuje konsumpcjonizm. Gdzie każdy pędzi. W wieku, gdzie każdy chętnie komentuje nową stylizację Anny Lewandowskiej i ogląda Big Brothera, a kiedy mowa jest o samobójstwach wśród dzieci, szerzącej się pedofilii w internecie – nikomu się nawet nie chce o tym czytać. Bo to nie jest na czasie. A w efekcie mamy tragedię za tragedią.
„Kiedyś też dzieci mordowały, ale się o tym nie mówiło, bo nie było internetu!”. I oczywiście, że tak. Ale najczęściej były to dzieci z patologicznych rodzin. Dzisiaj mordercami zostają dzieci, których rodzice mają restauracje, są „dobrze ubrani” a dzieciom niczego nie brakuje. Na pierwszy rzut oka.
Kiedy dziecko jest w stanie zabić kogoś, to znaczy, że gdzieś został popełniony błąd. Czegoś zabrakło. Być może czasu na rodzinę – żeby zauważyć, że dzieje się coś złego z dzieckiem. Być może rodzicom zabrakło odwagi na szukanie pomocy. Być może zabrakło tej świadomości, o którą wciąż walczą psychologowie, pedagodzy i ludzie, którzy widzą, że Świat zmierza w złym kierunku.
Jakie jest zdanie na ten temat?