19 listopada obchodzimy Międzynarodowy Dzień Zapobiegania Przemocy Wobec Dzieci. Chociaż od 2010 roku w Polsce istnieje kategoryczny zakaz bicia dzieci, duża część rodziców nadal żywa przemocy jako argumentów.
Wyobraź sobie, że ty, dorosła osoba rozmawiasz ze swoim mężem. W każdym związku zdarzają się kłótnie i dość mocne wymiany zdań. W pewnym momencie Twój mąż uderzył Cię w pupę, albo co gorsza- w twarz. To tylko wydaje się absurdalne, ale tak naprawdę nikt nie zaprzeczy, że jest to przejaw patologicznego zachowania. Jak byś się wtedy poczuła? Przecież nie miał prawa Cię uderzyć, prawda? Dlaczego więc rodzice twierdzą, że mają prawo zdyscyplinować swoje dziecko za pomocą klapsa, albo innej formy przemocy? Przecież każdy, bez względu na wiek posiada swoją godność. Poza tym czy bicie dzieci w ogóle przynosi jakieś korzyści? Absolutnie nie, chyba, że rodzice celowo chcą wzbudzić niepokój i lęk u dziecka, które bezwarunkowo ufa swoim rodzicom. I tak, klaps to bicie, klaps to przemoc.
Rodzic, który używa siły, nie ma po prostu argumentów a zamiast budować autorytet, traci go w oczach pociechy. Każdy dorosły człowiek powinien rozmawiać ze swoim dzieckiem, tłumaczyć mu pewne rzeczy i przede wszystkim być cierpliwym. Rolą rodzica jest wychowywanie, a nie karanie w nieludzki sposób. Dziecko, które zachowuje się niepoprawnie lub ma “gorszy dzień”, mimo wszystko ufa swojemu opiekunowi, a to, że okazuje swoją złość świadczy o tym, że czuje się swobodnie w towarzystwie i oczekuje od dorosłego pomocy. Dziecko żeby było pewne siebie , potrzebuje zasad i silnej więzi. Jeśli zachowuje się “źle” nie chce dostać klapsa, tylko pragnie, aby rodzic go uspokoił i wskazał mu właściwą drogę. I takie pragnienia mają wszystkie dzieci, w każdym wieku.
Tymczasem kary fizyczne w wielu polskich rodzinach są na porządku dziennym, a wielu rodziców nadal uważa, że przecież “klaps to nie przemoc”. Mnie rodzice bili i wyrosłem na porządnego człowieka- ten argument występuje bardzo często w dyskusjach dotyczących przemocy wobec dzieci. Faktem jest, że kilkanaście lat temu zjawisko karania cielesnego było dość powszechną i chwaloną , o zgrozo, metodą wychowawczą. Nie jest to jednak właściwy argument, ponieważ jeszcze kilkanaście lat temu istniała cenzura w telewizji i prasie. Jeszcze kilkanaście lat temu dzieciom wsypywano do buzi cukier, ponieważ uważano, że cukier krzepi. Zarówno nauka jak i technologia idą do przodu. Dzisiaj już wiemy, że smog niszczy płuca naszym dzieciom. Dzisiaj już wiemy, że w ciąży nie wolno pić alkoholu. Dzisiaj zdajemy sobie sprawę z tego, że nie można używać przemocy wobec drugiego człowieka- w tym DZIECI. Przecież nam, rodzicom zależy na ich dobru, prawda? Mamy dostęp do badań naukowych, wypowiedzi cenionych psychologów i wybitnych lekarzy. I co najważniejsze- Ci wszyscy ludzie, nieodpłatnie chcą dzielić się swoją wiedzą i alarmują: NIE BIJCIE SWOICH DZIECI.
Wszystko wraca jak bumerang. Dzieci nas nie słuchają, tylko naśladują. “Mama daje mi klapsa, kiedy się zdenerwuje? Ja uderzę więc Przemka, który zabierze mi zabawkę.” Rodzice, którzy chcą, żeby dzieci się ich bały- używają przemocy. Rodzice, którzy chcą być szanowani przez swoje dzieci- rozmawiają.
Klaps jak i inna forma przemocy wobec dzieci skutkuje natychmiastowym uczuciem wstydu i upokorzenia. Dziecko, na którego rodzic podniósł rękę często czuje się zawiedzione na najważniejszej osobie w ich życiu. Niestety konsekwencje sięgają jeszcze dalej, w głąb psychiki. Brak pewności siebie, niska samoocena i skłonności do agresji to tylko nieliczne skutki używania kar cielesnych. Międzynarodowy Dzień Zapobiegania Przemocy Wobec Dzieci powinien być codziennie praktykowany przez wszystkich rodziców.