Im dłużej tkwisz w toksycznym związku, tym bardziej zaczynasz wierzyć, że tak powinno być. Kłamstwo powtarzane setki razy staje się ponoć prawdą. Za pierwszym razem, kiedy słyszysz: „Jesteś dzi*ką!”, łamie Ci się serce. Za setnym, jeśli zostaniesz w tym związku, brzmi to, jak: „Kochanie”. Bo w końcu sama nie wiesz, kim jesteś. Chociaż cały czas wierzysz, że on się zmieni. A jak on się nie zmienia, to zaczynasz myśleć, że taki już jest i tak trzeba akceptować. To nie chodzi tylko o przemoc fizyczną, ale również psychiczną. Tej drugiej nie zobaczysz. Tą drugą ciężko udowodnić, a i tak policja powie, że wymyślasz.
No i zastraszanie. Jeśli kiedykolwiek partner zagroził Ci, że zabierze Ci dzieci, to wiedz, że to przemoc psychiczna. Gorzej, jak dasz sobie wmówić, że tak może być, bo: nie masz pracy, nie masz mieszkania, zbyt mało zarabiasz. Takie sztuczki są często wykorzystywane przez okrutnych manipulantów. Co z tym zrobisz? Wiedz tylko, że on się nie zmieni. Że jeśli teraz „pękniesz” on będzie to wykorzystywał jeszcze bardziej. Twój strach to dla niego pożywka i gwarancja, że zostaniesz.
Nie. On Cię nie kocha. To nie jest miłość, kiedy Cię nie słucha, mówi Ci, że jesteś chora, że do niczego się nie nadajesz. To nie jest miłość, kiedy on wykorzystuje Twoje dobre serce. To nie jest zdrowe, jak ty starasz się za dwóch, a on bierze i nic nie daje od siebie. I ciągle ma pretensje. To nie jest miłość z jego strony, jak mówi Ci, że jesteś obleśna i gruba.
Nie. To tak nie działa. Że im mocniej on wykręca nadgarstki, to, tym bardziej zawiniłaś. To tak nie działa, że jak on Cię szarpie i popycha, to robi to z miłości.
On Cię krzywdzi, ale nie dlatego, że Cię kocha i że taki ma charakter. On po prostu znalazł sobie ofiarę, z której wysysa ostatnie resztki sił. Nie kochasz go, chociaż Tobie wydaje się, że tak jest. Ty po prostu się go boisz. Być może trudno Ci uwierzyć w to, że za rogiem, bez niego, czeka Cię lepsze życie.
Zdradził? A może jeszcze próbował Ci wmówić, że to przez Ciebie? Mam nadzieję, że w to nie uwierzyłaś, a jeśli tak się stało i pomyślałaś: „To moja wina”. Wiedz, teraz, że to nie była Twoja wina, ja w to wierzę i w to wiem.
Ja wiem, że są dzieci. Że się przemęczysz. Ale dzieci, nawet jeśli nie potrafią jeszcze czytać książek, czytają między wierszami. Krzywdzisz nie tylko siebie, ale i ich. Wiem, że przykro Ci to słyszeć.
Kochana, trzymam za Ciebie kciuki. Szukaj wsparcia i wiedz, że nie jesteś jedyna. Wkrótce może okazać się, że jest za późno. Nie. On nie krzywdzi, bo Cię kocha. Bo jak kogoś kochasz, to dbasz o niego. On Cię krzywdzi i nie ma zamiaru się zmienić. On się nie zmieni, a ty zasługujesz na szczęście.