Nawet nie zdajemy sobie sprawy z tego, ile osób żałuje rodzicielstwa. Być może czyta to osoba, która właśnie tak czuje. Temat ten jest bardzo delikatny i nic tutaj nie jest czarne, czy też białe.
Ogólnie rola rodzica nie jest ani trochę łatwa. Powiedzmy sobie szczerze: bycie rodzicem wymaga wielu poświęceń, a nawet rezygnacji ze swoich marzeń, bądź też planów. I wszyscy mamy dni, które przeplatane są wkurzeniem, smutkiem, a nawet bezsilnością. Nawet za najpiękniejszym makijażem kryje się strach, niepewność i kolejna nieprzespana nocka.
Szukaj porad, a nie hejtu. Specjalista Ci pomoże
Kiedyś ktoś zapytał mnie wprost, czy żałuję, że mam dziecko. Ja ogólnie nigdy nie koloryzowałam mojego macierzyństwa i nigdy nie udawałam, że radzę sobie świetnie, kiedy po prostu nie radziłam wcale. Ale nigdy nie miałam uczucia, że żałuję. Wręcz przeciwnie. Ja nie wyobrażam sobie życia bez mojego ukochanego, wspaniałego dziecka. Kiedy jednak po kilku pierwszych miesiącach mojej macierzyńskiej drogi, kiedy to moje hormony i moja psychika płatała mi figle, poszłam śmiało do psychiatry. Nie chodziło jednak o to, że żałuję macierzyństwa, po prostu czułam, że sobie z nim nie radzę tak, jak powinnam. I wcale się tego nie wstydzę, ponieważ uważam, że to mi wiele dało. I przede wszystkim uświadomiło, że niekiedy to nasza psychika płata nam figle i trzeba ją naprawić, dążyć do tego. Jest tyle wspaniałych dróg, które możemy wybrać, nigdy nie ma jednej. Jednak aby to dostrzec, trzeba naprawić umysł.
Dlatego już na samym wstępie chcę powiedzieć, że nieważne, czy żałujesz macierzyństwa, czy też masz problemy z radzeniem sobie, cieszeniem się życiem, wybierz się do psychologa lub psychiatry. To naprawdę ważne i potrzebne. A teraz wracamy do tematu.
Czy kobieta, która żałuje, jest złą matką?
Czy to w ogóle prawda, że matki żałują tego, że stały się matkami? Otóż tak i od lat mówią otwarcie o tym psycholodzy i coraz częściej wypowiadają się na ten temat same zainteresowane: zazwyczaj anonimowo, na wszelkich grupach i forach. Znalazłam dzisiaj Fanpage, który udostępnia anonimowo wiadomości od rodziców, którzy żałują, ale są również bardzo zagubieni.
Czy mama może czuć, że żałuje macierzyństwa? Czy kobieta, która żałuje tego, że urodziła dzieci, jest złą matką i należy zabrać jej dzieci? Uważam, że nie. Żałowanie tego, że urodziło się dzieci, nie jest równoznaczne z brakiem uczucia miłości, czy też z brakiem zainteresowania. Matki, które żałują macierzyństwa to najczęściej kobiety, które nie potrafiły dostosować się do nowej roli, zrozumieć zmiany. Psychologowie mówią o tym, że na takie uczucia ma wpływ również zmęczenie, relacje z partnerem, brak wsparcia i podziału obowiązków. Sam fakt, że matka przyzna przed sobą, że żałuje, jest dla niej przytłaczający i bardzo bolący.
Dzięki jednej stronie na Facebooku wiele się dowiedziałam. Poznałam historię anonimowej mamy, która urodziła High Need Baby, a po dwóch latach zaszła w drugą ciążę i jej spokojny świat legł w gruzach: posypało się finansowo, psychicznie. Przeczytałam historię kobiety, która urodziła dziecko, aby nie być samotna, a w rezultacie bardzo tego żałuje. Dowiedziałam się, że pewna mama odkąd urodziła swoje dziecko (ma już prawie 11 lat), również żałuje tej dedycji. Dziecko cały czas choruje, a ona ma za sobą 7 lat nieprzespanych nocy.
I tak. Kobiety, jak i mężczyźni niekiedy żałują swojego rodzicielstwa, a przynajmniej tak czują. Nie należy jednak ich oceniać, oczerniać i zarzucać złego sprawowania opieki nad dziećmi.
Rodzicielska bańka mydlana, której jesteśmy inicjatorami
Żyjemy w czasach, w których macierzyństwo, rodzicielstwo, jest tak wykreowane, że ciężko przebić się z jego realnym obrazem. Wiele matek zachodząc w ciążę lub w ogóle planując macierzyństwo, żyje w istnej bańce mydlanej. I to my, kobiety pozwalamy na to, aby ta bańka trwała w najlepsze. Wstydzimy się przyznawać do rodzicielskich porażek, wstydzimy się mówić o tym, że czasami jest cholernie ciężko. Zamiast tego pozwalamy na to, aby influencerki wciskały kity, że jest zawsze cudownie. A po latach, jak zabraknie pieniędzy, współprace się skończą, to przyznają się na łamach gazet, że przeżywały horror. Oczywiście nie mówię tutaj o wszystkich influencerkach. Ale presja społeczeństwa rośne. Ta presja społeczna uważam, że zepsuła niejedno fajne małżeństwo, niejedną fajną relację rodzinną.
Presja społeczeństwa to również nacisk na to, że każdy dojrzały związek powinien zaowocować w dzieci. Kobietom od urodzenia zarzuca się rolę matki i przygotowuje się ją na każdym kroku do pełnienia funkcji pani domu i matki, ogniska domowego. A tak nie jest i nie powinno być. Kobieta, która nie chce mieć dzieci, ma do tego pełne prawo i to wcale nie czyni ją gorszą.
„Żałuję rodzicielstwa”
Sam fakt, że rodzice potrafią to przyznać, świadczy o tym, że chcą jak najlepiej dla swoich dzieci, a także dla siebie. Rodzice, którzy tak czują, analizują, myślą, chcą to zmienić. Nie warto zbyt pochopnie ich oceniać. Uważam, że to o wiele lepsze niż życie z dnia na dzień, brak zainteresowania dzieckiem, zaniedbywanie go.
Chciałabym, aby każdy rodzic, niezależnie czy czuje żal, smutek, niemoc, skorzystał z pomocy specjalistów. Skorzystał z pomocy psychologa, psychiatry, niezależnie, czy wszelkie te emocje trwają od dłuższego czasu, czy też dopiero tydzień, dwa. Temat jest bardzo delikatny, ale nie powinien być tematem tabu. Wszelkie tabu niszczy podwójnie i w podwójnym tempie.