Nasze polskie dzieci mają problemy. Depresje, samobójstwa… z roku na rok rośnie ten problem w zastraszającym tempie. Co może wpływać na tak drastyczne dane? Brak porozumienia z rodzicami, zabiegani rodzice, brak więzi i… problemy w nauce. Problemy, których mogłoby nie być, gdyby chociaż trochę zmienić szkolnictwo. Problemy, które można byłoby ograniczyć, gdyby rodzice traktowali oceny, sprawdziany… z dystansem, a skupili się na prawdziwym rozwoju swojego dziecka. Nie tylko na regułkach, które wylecą z głowy, ale zdolności do wyciągania wniosków, wątpienia. Z szacunkiem do ulubionych przedmiotów i takich, które dziecko nie lubi.
Chociaż polskie szkolnictwo i uwagi rodziców dotyczące systemu, to bardzo ważny temat, który z pewnością niedługo poruszymy, to dzisiaj przychodzimy ze skutkami wyścigu szczurów, w którym mimowolnie uczestniczą dzieci. Bardzo często przez rodziców, którzy nie zdają sobie sprawy, że oceny mają się nijak do wiedzy. A już na pewno nie decydują o zdolnościach, czy inteligencji.
Kilka lat temu w moim mieście odbył się pogrzeb dziewczyny, która nie zdała matury i popełniła samobójstwo. 2012 rok – Pochowano ucznia, który popełnił samobójstwo. Przyczyną były najprawdopodobniej problemy z nauczycielką ekonomii. W 2016 roku pewien chłopak wyskoczył na lekcji przez okno, bo jak twierdzili jego koledzy – bał się, że nie zda do następnej klasy. Na szczęście przeżył. Ale to tylko nieliczne przypadki, o których wiemy. Tak naprawdę jest ich znacznie więcej.
W ciągu pięciu lat aż sześciokrotnie wzrosła liczba nieletnich, którzy podjęli próbę samobójczą z powodu problemów w szkole. – czytamy na łamach Gazety Prawnej. Artykuł z roku 2019. Wśród tych problemów są nie tylko problemy z rówieśnikami, ale czysto edukacyjne.
Ambicje rodziców
Dzieci wpadają depresję i popełniają samobójstwa, ale nie przez swoje ambicje, ale przez ambicje swoich rodziców. Rodzice zbyt duży nacisk kładą na oceny. Bardzo często ich „miłość” adekwatna jest do ocen dzieci. „Przyniosłeś 3? Nie odzywaj się do mnie. Masz to poprawić!”. Albo nagradzanie dzieci nowymi gadżetami, wakacjami, jeśli przyniosą dobrą ocenę. Taki obraz, w obu przypadkach, daje dzieciom do zrozumienia jedno: „Musisz na wszystko zasługiwać. Jak jesteś słaby, to nic nie dostaniesz”. Dzieci surowych rodziców bardzo często nie mają swojego życia poza lekcjami i szkołą. Są zmuszane do ciągłej nauki, a ich rozmowy z rodzicami sprowadzają się tylko do tych o szkole. Rodzice często chcą, aby dziecko spełniło ich niespełnione ambicje, albo podążali za ich zawodem, statusem społecznym.
Brak zrozumienia
Drugim powodem, dla którego dzieci i młodzież wpadają w depresję, jest bierność rodzica, oraz brak traktowania słów dziecka na poważnie. Dzieci często mają konflikt z nauczycielem, a rodzice albo nie chcą słuchać, albo od razu biorą stronę nauczyciela. Nie zdają sobie sprawy z tego, że nauczyciele bywają różni. Często nie chcą powtórzyć, aby dziecko zrozumiało, lub mają swoich „ulubieńców”. Nie wrzucamy oczywiście wszystkich nauczycieli do jednego worka, ale sami wiemy, zwłaszcza po tym, co piszecie, jak jest. Niektórzy uczniowie czują się niezrozumiani, są bardziej wrażliwi, niż reszta. Od rodziców potrzebują zrozumienia. Tymczasem rodzice albo ignorują to, co mówi dziecko, albo od razu biorą stronę kadry pedagogicznej.
O tym, co przydałoby zmienić się w polskim szkolnictwie, na pewno napiszemy artykuł. Dzisiaj jednak chcemy Wam powiedzieć, abyście wspierali dzieci, a nie wymagali od nich za dużo. Mamy wspaniałe dzieci. Każdy mały człowiek ma już jakiś talent i jest uzdolniony. Są wśród nas mali badacze, adwokaci i artyści. Jedne uwielbiają matematykę, inne język polski. Z kolei trzecie pięknie tańczą i malują. Pielęgnujmy w nich zdolność do krytycznego myślenia, ich hobby i pasję. Wspierajmy ich w edukacji, ale nigdy nie wierzmy w to, że oceny są adekwatne do ich starania się, a co gorsze – inteligencji. Uczmy je szacunku do starszych, ale tego samego oczekujmy od ich nauczycieli. No i my szanujmy pasje i uzdolnienia naszych dzieci. Są takie kreatywne.