Karny jeżyk to starsza metoda behawioralna na uspokojenie dziecka, która do dzisiaj jest bardzo popularna wśród rodziców. W Polsce ponad piętnaście lat temu tę metodę pokazała Dorota Zawadzka w programie Superniania. Chociaż metoda ta bardzo szybko spotkała się z uznaniem opiekunów, to już wtedy budziła kontrowersje wśród wielu psychologów. Dlaczego?
Na czym polega karny jeżyk?
Kiedy dziecko wpada w atak złości i nie potrafi zapanować nad emocjami, stawia się je w odosobnione miejsce, aby mogło się uspokoić, ochłonąć, przemyśleć swoje zachowanie. Mniej drastycznym określeniem tej metody jest zazwyczaj time out, czyli przerwa, wyłącznie. Czy jest to coś na wzór stania w kącie? Myślę, że obie metody mają wiele wspólnego, a wspólnym mianownikiem jest oczywiście samotność jako skutek zachowania powszechnie nazywanym „złym”. Czyli: Dziecko, które zachowuje się nieposłusznie i wbrew oczekiwaniom dorosłych, zostaje skazane na pewnego rodzaju samotność. Samotność ta ma służyć wyciszeniu i zebraniu myśli. W rzeczywistości jednak, jak twierdzą niektórzy psychologowie, jest karą.
Większość rodziców stosujących tę metodę uważa ją za bardzo słuszną. Można więc powiedzieć, że karny jeżyk działa. Można też zadać sobie pytanie: Działa, ale jakim kosztem?
Co mówią psychologowie o karnym jeżyku?
Dzisiaj bardzo popularne są metody wychowawcze, które nie dopuszczają karania dzieci. Dzisiejsi rodzice mają możliwość zapoznania się z badaniami, które jasno wskazują, że rodzicielstwo pełne bliskości, szacunku do dziecka, jest dla niego najkorzystniejsze. Karny jeżyk niestety nie może wpasować się w tę definicję, ponieważ mimo wszystko odbiera dzieciom wolność, pozostawia je samym sobie ze swoimi lękami i złością. Dziecko, które odbywa karnego jeża niekoniecznie radzi sobie z opanowaniem emocji, lecz je w sobie dusi.
Warto pamiętać również o tym, że dziecko dopiero uczy się emocji: odkrywania ich, radzenia sobie z nimi. Rodzic powinien być przewodnikiem po tych uczuciach, a nie osobą, która zostawia dziecko, często wbrew jego woli i skazuje go na poczucie winy z czegoś, co wynika z natury.
Pisząc ten artykuł, znalazłam kilka artykułów w internecie, które polecają metodę time out, karnego jeżyka. Rodzicom, którzy jednak nie mogą stosować jej z różnych względów, poleca się zabranie dziecku ulubionej zabawki lub zakazanie oglądania bajek jako karę za „złe zachowanie” lub emocje nazywane złymi. Oznacza to, że metoda ta, nawet jeśli dobra w założeniu, może być świetnym pretekstem dla zakorzeniona różnych, krzywdzących kar, których konsekwencji dziecko w ogóle nie rozumie.
Karny jeżyk, kąt, kary – co zamiast nich?
Ja niejednokrotnie mówię o tym, że żyjemy bardzo szybko. Mamy na głowie dużo problemów i po prostu cały czas się gdzieś śpieszmy. Nic więc dziwnego, że metody wychowawcze, które działają tylko na chwilę, spotykają się z tak dużym zainteresowaniem. Warto jednak szerzyć świadomość tego, że ważna jest relacja z dzieckiem: pozytywna, bliska i niesamowicie dobrze wpływająca na przyszłość. Pamiętajmy, że „złe” zachowania wynikają z problemów, którym należy sprostać. Problemów, które można rozwiązać za pomocą rozmowy, poświęconego czasu i metod wychowawczych niebudzących skrajnych kontrowersji i wątpliwości.
Źródła:
https://www.ejournals.eu/Psychologia-Rozwojowa/2018/Numer-3-2018/art/13483/