single-image

Depresja to często choroba wszystkich domowników [List]

Aleksandra Broda

Dzisiaj publikujemy list od czytelniczki.

Jest mnóstwo poradników o tym, jak pomagać osobie z depresją: co mówić, co robić, jak się poruszać jak przy niej oddychać. Nikt nie mówi o tym, że jak jedna osoba w domu choruje na depresje, to dotyka to wszystkich domowników. Terapia? W naszym wypadku obejmowała tylko zalecenia, jak postępować z chorą mamą. Nikt nie zainteresował się moją młodszą siostrą, moim ojcem i mną.

U mojej mamy wykryto depresję 5 lat temu. Z dnia na dzień zaczęła smutnieć i brakowało jej sił na cokolwiek. Udało nam się umówić ją na wizytę u psychologa, a ten od razu skierował mamę na terapię. Nie było widać jednak żadnych rezultatów. Moja mama potrafiła tak pusto patrzeć się na mnie, kiedy opowiadałam jej o tym, że skończyłam studia i znalazłam dobrą pracę. Moja mama nie potrafiła zająć się młodszą siostrą. Wszystkie obowiązki spadły na mojego dzielnego ojca i na mnie. Nie mieliśmy w ogóle pretensji. Kochaliśmy i kochamy mamę. Zauważyliśmy jednak, jak i my codziennie gaśniemy, a także nam codziennie odechciewa się wszystkiego. Do domu naszego wkradł się tak potworny smutek, że ciężko go opisać. Były chwile, kiedy zebrało nam się na zabawę, wygłupy, ale wtedy pojawiała się mama i wszystko no gasło dosłownie w chwilę. Ja chciałam się przeprowadzić, zacząć dorosłe życie, wiedziałam, że jest dla mnie jeszcze nadzieja, nie mogłam jednak zostawić ich z tym wszystkim. […] Zmieniliśmy jej psychiatrę z nadzieją na poprawę. Zmienił jej leki i z tego, co opowiadała mama, to całkiem inaczej prowadził terapię. Mama zaczynała zdrowieć. Z każdym dniem było naprawdę lepiej. Moja siostra była przeszczęśliwa, mama planowała powrót do pracy. Ja przeprowadziłam się z chłopakiem do wynajętego mieszkania w pobliżu. […] Mój tata jednak nie dał rady. Pomimo tego, że mama robiła postępy, starała się, to on przestał się z tego wszystkiego cieszyć. Zauważyłam to tylko ja. Poprosiłam go, aby poszedł na terapię. Bał się jednak tego, że jak mama się dowie, to znów zacznie się źle czuć. Ja również wpadałam w coraz gorszy stan. Miałam wyrzuty sumienia, że nie mieszkam już z rodzicami i siostrą, nie wiedziałam, co robić. Bałam się, że wkrótce to wszystko wybuchnie i któregoś z rodziców będę musiała pochować. Nie mogłam przestać o tym myśleć. […]

Dzisiaj mija 5 lat, odkąd mama poszła na terapię. 2 lata odkąd tata przyjmuje antydepresanty (dał się w końcu namówić) i kilka miesięcy odkąd ja biorę leki i co miesiąc stawiam się u psychiatry. Mam przestrogę dla wszystkich. Miejcie świadomość tego, że jeśli w waszym bliskim otoczeniu ktoś choruje na depresję, to jeśli odgórnie nie zadbacie o siebie i sami nie zaczniecie rozmawiać z psychologiem, to istnieje duże prawdopodobieństwo, że i wy zaczniecie chorować. A kiedy i Was to spotka, to niestety nie będziecie mogli sobie wzajemnie pomóc. Dlaczego o tym tak rzadko się mówi?

Zobacz również

# Ku przestrodze
close slider
TWOJA HISTORIA KU PRZESTRODZE (4)