W ostatnim wywiadzie dla Dziennika Gazety Prawnej, Mikołaj Pawlak (Rzecznik Praw Dziecka) wypowiedział się o stosowaniu kar w postaci klapsa oraz o przemocy wobec dzieci.
Wypowiedź Rzecznika Praw Dziecka szybko stała się tematem numer jeden wśród polityków, którzy domagają się dymisji Pawlaka.
Będąc uczulonym na słowa wyrwane z kontekstu, kupiliśmy dostęp do całego wywiadu.
– Pan jest za klapsem?
– Klaps nie zostawia wielkiego śladu. […] Trzeba odróżnić, czym jest klaps, a czym jest bicie.
Dodał również, że dzieci nie powinno się bić i sam tego nie robi, chociaż od swojego ojca dostawał kary i to było dobrą reakcją na jego zachowanie: „[…] tak, że przez dobrą chwilę nie mogłem siadać”.
Więc… można odnieść wrażenie, że bicie jest złe, ale klaps to nie przemoc. Czyżby Rzecznik Praw dziecka miał poglądy rodem z PRL? A gdzie nauka? A gdzie szacunek do drugiego człowieka? Także do tego małego? Jak odróżnić klaps od bicia? No, jak?
Zamiast edukować rodziców na temat radzenia sobie z dziećmi i ze swoim gniewem, dajemy rodzicom przyzwolenie na klapsa. Dziecko, czy dorosły człowiek – nikt nie ma prawa dostać klapsa! Czy to po tyłku, czy buzi!
Wyobraźmy sobie dorosłego człowieka, który w pracy dostaje klapsa za niewykonanie swoich obowiązków. Brzmi absurdalnie, prawda? A czym się różni dziecko, od osoby dorosłej pod tym względem? Gdzie jest zapisane, że rodzice mogą ingerować tak bardzo i boleśnie w przestrzeń osobistą dziecka? W jego ciało?
W naszej opinii słowa nie są wyrwane z kontekstu, a sam Rzecznik oraz jego podejście do bicia dzieci, a także do nauki ich seksualności odbiegają od moralnego, przemyślanego działania. Trochę takie zacofanie. I w pełni zgadzamy się ze zbulwersowanymi rodzicami oraz politykami.
Chcemy, aby nasz Kraj szedł do przodu, a nie cofał się przez takie myślenie i postępowanie.
Źródło zdjęcia: WIKIPEDIA