Wojtek chce zabłysnąć wśród znajomych, więc postanawia zaatakować przypadkową osobę w brutalny sposób. Jego znajomy będzie nagrywał to z ukrycia, a filmik z „akcji” wrzucą do internetu dla taniego poklasku swoich rówieśników. Tak to wygląda w wielkim skrócie. I chociaż wydawać się może to nieprawdopodobne, polska młodzież jest liderem tego typu zachowań. A konsekwencję mogą być naprawdę różne…
Happy Slapping zaczął się kilkanaście lat temu w Wielkiej Brytanii. Od tamtej pory z każdym rokiem popularność tej „zabawy” wzrasta ze względu na coraz lepsze urządzenia komórkowe oraz dzieci, które dostają zbyt wcześnie telefony i nie potrafią z nich mądrze korzystać. Chcąc zdobyć popularność, młode osoby atakują innych, a zasada jest jedna- im bardziej brutalnie, tym śmieszniej i lepiej. Bywają również przypadki, że ofiary żartów zostają okradzione albo oprawcy niszczą ich cenne rzeczy. Najbardziej popularnym sposobem jest jednak okaleczenie oraz pobicia z dużymi urazami. Bardzo niepokoi fakt, że filmiki happy slapping są chętnie oglądane oraz udostępniane.
https://www.youtube.com/watch?v=NlqBXOpo938
Tymczasem jak podają źródła happy slapping jest śmiertelną zabawą. Bywały przypadki, że osoba zaatakowana umierała na skutek ciężkich obrażeń. Nierzadko ofiary popełniają samobójstwo, bo nie radzą sobie z emocjonalnym bagażem. Nagrywanie gwałtów i ich rozpowszechnianie to również happy slapping. W 2006 roku wstrząsnęła nami wiadomość o popełnieniu samobójstwa przez czternastoletnią Annę Halman. Jak się okazało, dziewczyna postanowiła skończyć ze swoim życiem po tym, jak jej rówieśnicy na oczach całej klasy napastowali ją i nagrywali całe zdarzenie telefonem komórkowym. Chociaż nie został on udostępniony do internetu, mógł znacznie wpłynąć na decyzję młodej dziewczyny. ”Końskie zaloty… Głupie żarty” – tak komentowali całą sprawę oprawcy. Nie było to jednak ani trochę śmieszne, a skończyło się tragicznie. Od tego czasu, chociaż wydawać by się mogło, że taka forma przemocy nie będzie już nigdy miała miejsca, urosła w siłę i dzisiaj mamy coraz więcej ofiar. Kolejnym popularnym w Polsce przykładem happy slappingu są filmiki na których widać przemoc wobec nauczycieli. Uczniowie nie mają oporów, aby dla kilku lajków krzywdzić innych.
Zwłaszcza młodzi ludzie nie zawsze potrafią oddzielić śmieszne żarty, od tych tragicznych. Chęć pokazania się i zdobycia uznania często jest silniejsza od rozsądku. Happy slapping może uszkodzić nie tylko części ciała, ale również duszę. Rodzice, bądźcie czujni i wytłumaczcie swoim dzieciom, że żarty tego typu w ogóle nie powinny nigdy mieć miejsca.